Szlaki i trasy rowerowe na świecie

Alpe Adria - kompletny przewodnik po szlaku rowerowym przez Alpy nad Adriatyk

Alpe Adria to jeden z najpiękniejszych szlaków rowerowych w Europie. Trasa rowerowa z austriackiego Salzburga do włoskiego Grado mierzy nieco ponad 400 km i prowadzi przez przepiękne Alpy nad Morze Adriatyckie.
Udostępnij
Szlak rowerowy Alpe Adria
Szlak rowerowy Alpe Adria

Alpe Adria to w ostatnim czasie jeden z najpopularniejszych szlaków rowerowych w Europie wybieranych przez rowerzystów z Polski. Trasa rowerowa z austriackiego Salzburga do włoskiego Grado mierzy nieco ponad 400 km i prowadzi przez przepiękne Alpy nad Morze Adriatyckie. Wyprawa rowerowa tym szlakiem zapisze się w naszej pamięci jako jedna z najpiękniejszych przygód życia. Przygotowaliśmy relację i kompletny przewodnik po europejskim szlaku Alpe Adria. Postaraliśmy się odpowiedzieć na większość zadawanych w sieci pytań, abyście bez zmartwień mogli przygotować się do swojej wyprawy rowerowej z Austrii do Włoch.

długość: 505.6 km
podjazdy: 4329 m
zjazdy: 4759 m
pobierz plik gpx

Spis treści

Relacja ze szlaku

  1. Alpe Adria - najpiękniejszy szlak rowerowy Europy
  2. Początek Alpe Adria - Salzburg
  3. Dzień 1: Salzburg - Sankt Johann im Pongau. W końcu na szlaku!
  4. Dzień 2: Sankt Johann im Pongau - Obervellach. Per aspera ad astra!
  5. Bad Gastein - podjazdy dające w kość
  6. Pociąg rowerowy Böckstein - Mallnitz
  7. Zjazd do Obervellach, czyli nagroda za trud
  8. Dzień 3: Obervellach - Villach
  9. Austriacka gościnność
  10. Dzień 4: Villach - Tarvisio - Gozd Martuljek
  11. Wizyta na Słowenii pięknym urozmaiceniem szlaku Alpe Adria
  12. Dzień 5: Gozd Martuljek - Tarvisio - Gemona del Friuli
  13. Ciao Italia!
  14. Venzone, czyli miasto powstałe z ruin
  15. Urocza Gemona w nocnej scenerii
  16. Włoski temperament i pasja do kolarstwa
  17. Dzień 6: Gemona del Friuli - Grado
  18. Nacieszyć się Włochami
  19. Rozszerzenie Alpe Adria do Triestu
  20. Rezerwat Valle Cavanata
  21. Wycieczka do Wenecji
  22. Alpe Adria - coś więcej niż szlak rowerowy

Przewodnik po Alpe Adria

  1. Kompletny przewodnik po szlaku rowerowym Alpe Adria
  2. Podsumowanie wyprawy - etapy Alpe Adria
  3. Profil przewyższeń Alpe Adria
  4. Infrastruktura rowerowa na Alpe Adria
  5. Jak dojechać na Alpe Adria?
  6. Jak się dostać z Grado do Salzburga? Słowo o pociągach w Austrii
  7. Nocleg na Alpe Adria - lista campingów
  8. Co jeść na Alpe Adria?
  9. Porady i ważne informacje
  10. Bez tabu, czyli ile kosztuje wyprawa rowerowa szlakiem Alpe Adria?
  11. Alpe Adria - przygoda czeka na Ciebie!
  12. Wesprzyj Velomapę

Alpe Adria - najpiękniejszy szlak rowerowy Europy

Szlak rowerowy Alpe Adria to mierząca blisko 410 km trasa rowerowa z Salzburga do Grado. Podczas wyprawy rowerowej przez Austrię i Włochy rowerzyści mają okazję do podziwiania majestatycznych Alp, austriackich i włoskich miasteczek, zobaczenia skoczni narciarskich, licznych zamków i zabytków, a także zasmakowania w lokalnej kuchni. Szlak Alpe Adria to przykład niemal wzorcowej infrastruktury rowerowej, na którą składają się asfaltowe rowerostrady, mosty, tunele, system oznaczeń i miejsc odpoczynku.

Podczas naszej wyprawy zobaczyliśmy, jak powinna wyglądać turystyka rowerowa. Doświadczyliśmy wielkiej austriackiej gościnności i włoskiej kolarskiej pasji, zachwycaliśmy się przepięknymi krajobrazami i smakowaliśmy każdy kilometr świetnie przygotowanej trasy rowerowej. Spojrzeliśmy też krytycznie na drobne niedociągnięcia. Popełniliśmy kilka błędów, którymi chcemy się podzielić.

We Włoszech na Alpe Adria
We Włoszech na Alpe Adria

Wszystko przedstawiamy w poniższej relacji. Pod nią znajdziecie kompletny przewodnik po szlaku Alpe Adria ze szczegółowymi informacjami, które pozwolą Wam zaplanować swój pobyt na austriacko-włoskim szlaku.

Naszą wyprawę odbyliśmy w sierpniu 2023 r. Przedstawione ceny i inne zmienne warunki przedstawiają stan na miesiąc naszej podróży.

Początek Alpe Adria - Salzburg

Do Salzburga wyruszyliśmy autem we wtorkowy wieczór i po ok. 13h jazdy zaparkowaliśmy na parkingu Park&Ride Süd. Austria przywitała nas obfitymi ulewami, więc niechętnie stwierdziliśmy, że jazda na rowerze w takich warunkach nie miałaby większego sensu i zdecydowaliśmy się na zwiedzanie miasta.

Salzburg jest znany przede wszystkim jako miasto Mozarta. Przy ulicy Getreidegasse nr 9 można obejrzeć dom narodzin kompozytora, a nieco dalej także kamienicę, w której żył. Znajdują się tam muzea poświęcone jego życiu. Ich zwiedzanie to dla dorosłych wydatek rzędu 12 euro.

Miejsce narodzin Mozarta
Miejsce narodzin Mozarta

Salzburg zdecydowanie ma swój urok. Miasto przecina rzeka Salzach, wzdłuż której ciągnie się promenada pieszo-rowerowa. Warto zobaczyć Pałac Mirabell z pięknymi ogrodami (bezpłatny wstęp), Zamek Hochensalzburg (płatny) czy Residenzplatz, przy którym znajduje się m.in. XVII-wieczna barkowa katedra. Spokojnie można tu zaplanować jeden dzień na zwiedzanie.

Widok na Salzburg z podejścia pod Zamek Hochensalzburg
Widok na Salzburg z podejścia pod Zamek Hochensalzburg
Zamek Hochensalzburg w deszczowej odsłonie
Zamek Hochensalzburg w deszczowej odsłonie

Miejscem, o którym niewielu turystów wie, jest Richterhöhe - piękny taras widokowy z widokiem na Alpy. Znajduje się niedaleko od zamku i jest bezpłatny. To tam zapatrzyliśmy się na odległe wierzchołki gór pokryte gęstymi chmurami, z nadzieją, że następny dzień przyniesie poprawę pogody i pozwoli na dobre rozpocząć wyprawę rowerową po Alpe Adria.

Widok z tarasu widokowego Richterhohe w Salzburgu
Widok z tarasu widokowego Richterhohe w Salzburgu

Dzień 1: Salzburg - Sankt Johann im Pongau. W końcu na szlaku!

Nasze nadzieje się spełniły. Po ulewnych deszczach w nocy czwartek przyniósł nieśmiało wyglądające słońce, które z każdą godziną przeganiało kolejne chmury.

Założyliśmy sakwy i wyruszyliśmy na Alpe Adria! Pierwszy etap obejmował 66 km odcinek z Salzburga do Sankt Johann im Pongau. Rozpoczął się jazdą szutrową drogą wzdłuż rzeki Salzach i mijaniem małych miejscowości. Austriackie domki, małe kościółki, przedgórze Alp i spokojne drogi… Tak upływały pierwsze godziny.

Wyczekiwane przejaśnienia witają nas na pierwszym etapie szlaku Alpe Adria
Wyczekiwane przejaśnienia witają nas na pierwszym etapie szlaku Alpe Adria

Zbliżające się Alpy napawały podekscytowaniem, a my powolutku pięliśmy się w górę, zaliczając kilka krótkich ostrych podjazdów i klika mniej stromych, ale ciągnących się kilometrami.

Lokalne miejscowości mają niezwykły klimat
Lokalne miejscowości mają niezwykły klimat

Po kilkunastu kilometrach na dobre wpadliśmy w Alpy. Szlak prowadził tu po drodze publicznej, jednak kierowcy wyprzedzali nas w bardzo bezpieczny sposób. Obok po linii kolejowej sunęły pociągi, płynęła rzeka, góry stawały się coraz bardziej majestatyczne…

Pierwsze zachwyty i droga meandrująca doliną między górami. W dole rzeka i linia kolejowa
Pierwsze zachwyty i droga meandrująca doliną między górami. W dole rzeka i linia kolejowa

Tak dotarliśmy pod przepięknie położony Zamek Hochenwerfen. Na znajdującą się na wzgórzu fortecę można dotrzeć specjalną kolejką lub podejść na własnych nogach. Zwiedzanie zamku wraz z kolejką w dwie strony to prawie 17 euro dla osoby dorosłej. Na zamku można zobaczyć głównie wystawy dotyczące… ptaków, bowiem słynie on ze średniowiecznej sokolarni. Co dzień odbywają się tu pokazy lotnicze sokołów i innych ptaków łownych. Nam udało się przypadkiem właśnie na taki wpaść. Majestatyczne mury, wspaniały widok na Alpy i ptaki pikujące nad głowami turystów to obrazki warte zobaczenia.

Dziedziniec Zamku Hochenwerfen
Dziedziniec Zamku Hochenwerfen
Wspaniały widok na Alpy przecinany przez loty sokoła
Wspaniały widok na Alpy przecinany przez loty sokoła

Po obejrzeniu pokazu pojechaliśmy dalej pod skocznię narciarską w Bischofshofen. To z pewnością gratka dla każdego fana skoków narciarskich. Obok znajduje się pamiątkowa tablica, na której wypisano wszystkich zwycięzców zawodów. Uśmiech wywołuje fakt, że przez ostatnie lata dominują dobrze znane nazwiska polskich skoczków. Jeśli chcecie odwiedzić skocznię, trzeba to zrobić na własną rękę, zbaczając na kilkaset metrów z głównego szlaku Alpe Adria.

Skocznia narciarska w Bischofshofen
Skocznia narciarska w Bischofshofen

Stąd mieliśmy już niedaleko do pierwszego campingu w Sankt Johann im Pongau, na którym spaliśmy. Szczegółowy opis wszystkich campingów i cen znajdziecie w przewodniku w drugiej części artykułu. Wybraliśmy tę miejscowość, mając świadomość, że zaraz za nią rozpocznie się najtrudniejszy odcinek Alpe Adria z dużymi przewyższeniami. Nie myliliśmy się, ale o tym przekonał nas dopiero kolejny dzień. Tymczasem z widokiem na Alpy zasnęliśmy, pełni ulgi, że pogoda nam sprzyja.

Pierwszy nocleg - Camping w Sankt Johann im Pongau należący do rodziny Weissacher
Pierwszy nocleg - Camping w Sankt Johann im Pongau należący do rodziny Weissacher

Dzień 2: Sankt Johann im Pongau - Obervellach. Per aspera ad astra!

Drugi dzień wyprawy właściwie możemy podsumować w trzech słowach: austriackie miasteczka, alpejska sielanka i wyniszczające podjazdy. Niemal na samym starcie droga funduje nam ostre podjazdy przerywane ostrymi zjazdami. Trudy wynagradza widok na dolinę oraz oddalone wierzchołki Alp pokrytych śniegiem. Uśmiech na naszych twarzach wywoływały tabliczki, które ni to rusz mijaliśmy na podjazdach, mając na liczniku prędkość 6-7 km/h - “Achtung! Nicht so schnell!” (Uwaga! Nie tak szybko!).

Przejazd przez Dorfgastein
Przejazd przez Dorfgastein

Potem wjechaliśmy w pierwszy na trasie tunel, a za nim czekało na nas pierwsze większe miasteczko na trasie tego dnia - Dorfgastein. Upał tego dnia był już spory, więc odpoczęliśmy chwilę nad oczkiem wodnym, w którym można się ochłodzić i uzupełniliśmy bidony w poidełku, których na trasie jest bardzo wiele.

Pola, pastwiska, góry - sielanka austriackiej wsi
Pola, pastwiska, góry - sielanka austriackiej wsi
Alpe Adria prowadzi nas w kierunku Bad Hofgastein
Alpe Adria prowadzi nas w kierunku Bad Hofgastein

Podziwiając sielankowy obraz austriackich wsi i alpejskich pastwisk, dotarliśmy do uzdrowiskowego Bad Hofgastein. Miasteczko jest naprawdę piękne. Zatrzymać się można w licznych restauracjach i kawiarniach. Warto wejść do barokowego kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i obejrzeć bogate w zdobienia wnętrze. Zimą Bad Hofgastein zamienia się w ośrodek narciarski.

Centrum Bad Hofgastein
Centrum Bad Hofgastein
Wnętrze kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Bad Hofgastein
Wnętrze kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Bad Hofgastein

W centrum znajduje się też ładowarka do e-bike’ów. Osób, które poruszają się Alpe Adria na rowerach elektrycznych jest naprawdę wiele. Nic jednak dziwnego, przejazd przez Bad Gastein do łatwych nie należy, a Alpe Adria podróżują osoby w każdym wieku i o różnej kondycji. W Austrii rowery elektryczne są już zdecydowanie bardziej rozpowszechnione niż w Polsce. Trochę złości, a trochę śmiechu wywoływały w nas momenty, gdy starszy pan wyprzedzał nas bez wysiłku na podjeździe, a nam pot wpływał do oczu.

Ładowarka do rowerów elektrycznych w centrum Bad Hofgastein
Ładowarka do rowerów elektrycznych w centrum Bad Hofgastein

Bad Gastein - podjazdy dające w kość

Apropos podjazdów, to Bad Gastein już na nas czekało. Malownicze krajobrazy jeszcze chwilę cieszyły nasze oczy, ale już szykowaliśmy się na ostre wjazdy. Początkowo mieliśmy spędzić noc na campingu w Bad Hofgastein i najtrudniejszy odcinek Alpe Adria pokonać na drugi dzień rano. Dobry czas, sporo sił i rozmowy z parą z woj. opolskiego (pozdrawiamy gorąco!) przekonały nas jednak do tego, by zmierzyć się ze ścianą płaczu już dziś.

Ostatnie kilometry przed najtrudniejszym odcinkiem Alpe Adria
Ostatnie kilometry przed najtrudniejszym odcinkiem Alpe Adria
Podjazdy do Bad Gastein
Podjazdy do Bad Gastein

Wykorzystaliśmy najniższe przełożenia w naszych rowerach i metr po metrze pięliśmy się w górę. Kilka przystanków po drodze, kilka metrów podprowadzenia roweru - i jesteśmy w Bad Gastein, jednym z najpopularniejszych miejsc do sfotografowania na Alpe Adria.

Wizytówkowe zdjęcie Bad Gastein
Wizytówkowe zdjęcie Bad Gastein

Z jednej strony rozciąga się widok na miasto i charakterystyczny kościół parafialny. Z drugiej można podziwiać Gasteiner Wasserfall - imponujący wodospad w środku miasta. To dobry przystanek przed dalszą wspinaczką, która towarzyszy nam aż do Böckstein.

Rrwące wody wodospadu w Bad Gastein przy szlaku Alpe Adria
Rrwące wody wodospadu w Bad Gastein przy szlaku Alpe Adria

Pociąg rowerowy Böckstein - Mallnitz

Jeśli marzycie, aby pokonać cały Alpe Adria o własnych siłach, nie mam dla Was dobrej wiadomości. Po dotarciu do Böckstein wjeżdżamy na stację kolejową, a droga się kończy. Przejazd pociągiem na tym odcinku to konieczność.

Do Mallnitz prowadzi blisko 10-km tunel, przez który kursuje kolej, która zabiera pasażerów, auta, motocykle i rowery. Podróż pociągiem oczywiście jest odpłatna. Bilet można kupić bezpośrednio na stacji. Za jedną osobę z rowerem zapłaciliśmy 10 euro.

Stacja w Böckstein i przesiadka na pociąg
Stacja w Böckstein i przesiadka na pociąg

Pociąg kursuje co godzinę, a rozkład można sprawdzić w aplikacji ÖBB, o której więcej w przewodniku. Wagony rowerowe w Austrii są zdecydowanie lepiej zaprojektowane niż te znane nam z polskich pociągów. Nie ma tu wieszaków - rower ustawiamy w specjalnych przegrodach i wystarczy zapiąć go pasem. Na takim szlaku jak Alpe Adria zdecydowanie więcej jest też miejsc. Dla rowerów przewidziano praktycznie cały wagon.

Wagon rowerowy w Austrii na trasie Böckstein - Mallnitz
Wagon rowerowy w Austrii na trasie Böckstein - Mallnitz

W tym momencie trzeba oczywiście powiedzieć również o mankamentach. Do wagonu rower trzeba wprowadzić po schodkach, ciasnym przejściem, znanym z pociągów PKP Intercity. Rower z sakwami przechodzi bez problemu, jednak trzeba się swoje nadźwigać. Pasy do zapinania zaś w większości były zepsute. Mimo to rowery bezpiecznie przejechały podróż. Dla pewności można je zawsze przypiąć własną zapinką.

Zjazd do Obervellach, czyli nagroda za trud

Po wyjściu z pociągu czekała na nas najpiękniejsza nagroda za trud dnia, jaką mogliśmy sobie wymarzyć. Z Mallnitz do wypatrzonego w Internecie campingu w Obervellach prowadzi długi zjazd serpentynami z pięknym widokiem na Alpy i dolinę. Szlak Alpe Adria wiedzie tutaj drogą publiczną ze średnim natężeniem ruchu, więc trzeba uważać. Rower załadowany z sakwami potrafił rozpędzić się do ponad 50 km/h, a hamulce nieraz rozgrzewały się do czerwoności. Bez GoPro nie ma tu mowy o nagrywaniu filmów.

Kręty, kilkukilometrowy zjazd do Obervellach
Kręty, kilkukilometrowy zjazd do Obervellach

Zdjęcie można zrobić, zatrzymując się na jednej z zatoczek. To moment, który pozostaje w pamięci, a emocje towarzyszące przejażdżce krętą trasą można poczuć, jedynie samemu pokonując ten odcinek. Po szybkich zakupach (sklepy w Austrii zwykle są otwarte do godz. 18, max. 19 - więcej w przewodniku poniżej), dojechaliśmy na camping. Tego wieczoru usypiały nas rozgwieżdżone niebo i rozlana na nim droga mleczna…

Camping w Obervellach
Camping w Obervellach

Dzień 3: Obervellach - Villach

Jazda trzeciego dnia była właściwie relaksem. Po wczorajszych trudach ten odcinek był płaski jak stół. Stopniowo zostawialiśmy w tyle wysokie Alpy i jechaliśmy szeroką doliną wśród pogórza. Wrażeń jednak nie brakowało. Rzeka o turkusowym kolorze, jaskrawa zieleń, łąki pełne kwiatów, znów małe miasteczka, mostki, kościoły położone na wierzchołkach gór…

Estakada kolejowa i Zamek Falkenstein w pobliżu Obervellach
Estakada kolejowa i Zamek Falkenstein w pobliżu Obervellach

Austriacka gościnność

Od początku naszej wyprawy rowerowej po Alpe Adria doświadczaliśmy niespotykanej gościnności ze strony Austriaków. Gdy tylko zatrzymywaliśmy się, pochyleni nad nawigacją, zaraz zatrzymywało się auto i padało pytanie „Dokąd jedziecie? Jak Wam pomóc?”. Kilka razy też, gdy nie mogliśmy wyjechać z drogi podporządkowanej, auta zatrzymywały się, by umożliwić nam przejazd. Nie zliczymy również momentów, gdy ktoś podchodził do nas na krótką pogawędkę albo wychylał się z auta, spowalniając cały ruch za sobą, by tylko zadać nam kilka pytań, skąd, dokąd i życzyć powodzenia. Brzmi to cukierkowo jak bajka, ale dzięki temu czuliśmy się na szlaku niemal jak w domu, a okazywana nam życzliwość dodatkowo wzmacniała nasze świetne nastroje.

Owoce przygotowane dla rowerzystów podróżujących Alpe Adria przez lokalną społeczność
Owoce przygotowane dla rowerzystów podróżujących Alpe Adria przez lokalną społeczność

Trzeciego dnia doświadczyliśmy tej gościnności w pełnej krasie. Zaraz po starcie, przejeżdżając przez jedną miejscowość, natknęliśmy się na pięknie przystrojony stragan, na którym wyłożono jabłka, śliwy i marchewki. Obok znajdował się napis, aby zabrać je za sobą na dobrą drogę. Była tutaj też pompka, zestaw smarów i narzędzi. Wpisaliśmy się do pamiątkowego zeszytu, między setki wpisów innych rowerzystów z całego świata. Jabłko zabrane z tamtego stołu było chyba najlepszym, najsłodszym jabłkiem, jakie w życiu jadłem.

Występ orkiestry na festynie w Spittal an der Drau
Występ orkiestry na festynie w Spittal an der Drau

To jednak nie był koniec. Po dotarciu do Spittal an der Drau wpadliśmy na pchli targ, a w centrum na lokalny festyn. Odświętne stroje, orkiestra, tancerze, piwo - ludzie bawili się w najlepsze. W takiej atmosferze podszedł do nas 81-letni Austriak, którego nie sposób pominąć w całej relacji. Rozmawialiśmy bardzo długo, a jego pozytywne nastawienie i werwa na rowerze są godne pozazdroszczenia. Pozdrawiamy ciepło!

Dowód, że jazda na rowerze odmładza. Rower to dla tego 81-latka spod Villach podstawowy środek transportu
Dowód, że jazda na rowerze odmładza. Rower to dla tego 81-latka spod Villach podstawowy środek transportu

Ta werwa udzieliła się i nam. W towarzystwie rzeki Drawy dotarliśmy do Villach, gdzie spędziliśmy trzecią noc na campingu.

Jezioro z plażą znajdujące się przy campingu w Villach
Jezioro z plażą znajdujące się przy campingu w Villach

Dzień 4: Villach - Tarvisio - Gozd Martuljek

Tego dnia zapowiadano burze, więc wstaliśmy nieco wcześniej niż zwykle. Już przed wyjazdem na Alpe Adria planowaliśmy, że na jeden dzień zboczymy ze szlaku na Słowenię. Inspiracją do tego była relacja Tomka Groszka. Plik GPX Alpe Adria zamieszczony na początku tej relacji jest także jego autorstwa. Widowiskowe jeziorka i skąpane w zachodzącym słońcu Alpy Julijskie - mieliśmy się przekonać, że ta mała modyfikacja wyprawy po Alpe Adria to strzał w dziesiątkę.

Z Villach wydostaliśmy się z małymi problemami, bowiem oznakowanie szlaku nie jest tak doskonałe, jak się powszechnie uważa (więcej w przewodniku w drugiej części tekstu). Austria pożegnała nas tym, co dotąd robiła najlepiej - pięknymi widokami hen w dali i tymi pod nogami - ukwieconymi łączkami ciągnącymi się wzdłuż drogi rowerowej.

Ostatnie kilometry austriackiego odcinka Alpe Adria
Ostatnie kilometry austriackiego odcinka Alpe Adria
Ukwiecone rowy między jezdnią a drogą dla rowerów
Ukwiecone rowy między jezdnią a drogą dla rowerów

Przekroczyliśmy granicę austriacko-włoską i rozpoczęliśmy, póki co na chwilę, jazdę przez kraj zakochany w Giro d’Italia. Natychmiast zmienił się charakter trasy - nawierzchnia, wszechobecny śpiewny język i wyczuwalna na każdym kroku pasja do kolarstwa.

Obklejona kolarskimi wlepkami ze wszystkich stron świata tablica informująca, że wjeżdżamy na włoski odcinek Alpe Adria
Obklejona kolarskimi wlepkami ze wszystkich stron świata tablica informująca, że wjeżdżamy na włoski odcinek Alpe Adria
Włoska rowerostrada za Tarvisio. Taki standard drogi rowerowej dominuje niemal na całym Alpe Adria we Włoszech
Włoska rowerostrada za Tarvisio. Taki standard drogi rowerowej dominuje niemal na całym Alpe Adria we Włoszech

Mocno wzmógł się też ruch rowerowy. Pojawiło się wielu szosowców, rodziny z dziećmi, grupy seniorów. Przemknęliśmy przez Tarvisio, w którym dominował różowy kolor na pamiątkę majowego etapu Giro przejeżdżającego przez miasto, i dotarliśmy do rozjazdu, na którym odbiliśmy w górę w kierunku Słowenii.

Zanim jednak oficjalnie przekroczyliśmy kolejną granicę, zapewniliśmy sobie sporo wysiłku, podjeżdżając na jeziorka Lago di Fusine. Widoki, jakie tam zobaczyliśmy warte były jednak potu cieknącego do oczu i fizycznych zmagań ze 100-metrowym podjazdem.

Lago Inferiore di Fusine
Lago Inferiore di Fusine

W tym miejscu znajdują się dwa jeziorka - Lago Inferiore di Fusine oraz Lago di Fusine Superiore. Niezwykły jaskrawo-zielony kolor wody mieniącej się w słońcu i majestat Alp w tle stworzył niezwykłą scenerię i żadne zdjęcia nie w stanie tego oddać. Wokół jeziorek wytyczono ścieżki przyrodnicze, którymi można spacerować. Wokół gromadziły się tłumy ludzi, a sam dojazd do jeziorek nieco przypominał obrazki znane z Zakopanego. Wiele osób przyjechało na rowerach i wypoczywało nad brzegiem. My też ucięliśmy sobie krótką siestę, by potem pomknąć w dół ku kolejnej atrakcji tego dnia. Tym razem już na Słowenii.

Wypoczynek nad Lago di Fusine Superiore
Wypoczynek nad Lago di Fusine Superiore

Wizyta na Słowenii pięknym urozmaiceniem szlaku Alpe Adria

Dwukierunkowa droga rowerowa najwyższej jakości zaprowadziła nas do Planicy. Tego miejsca fanom skoków narciarskich przedstawiać nie trzeba. W kompleksie znajduje się 8 skoczni narciarskich, w tym ta najważniejsza - Letalnica, czyli skocznia mamucia. Wspólnie ze skocznią w norweskim Vikersund jest największą skocznią świata. Jej wielkość (HS) wynosi 240 metrów, a sam najazd mierzy ponad 130 m!

W drodze do Planicy - doliny mistrzów świata
W drodze do Planicy - doliny mistrzów świata
Letalnica - mamucia skocznia w słoweńskiej Planicy
Letalnica - mamucia skocznia w słoweńskiej Planicy

Bardziej od skoczni w tym miejscu zachwycił nas chyba jednak pejzaż strzelistych Alp otaczających nas z każdej strony. Majestat gór i skaliste wyżłobienia widoczne w słońcu zapierały dech w piersiach.

W drodze na camping w Gozd Martuljek przejechaliśmy jeszcze przez Kranjską Gorę. Jest to najstarszy ośrodek narciarski na Słowenii. Rokrocznie odbywają się tu zawody pucharu świata w narciarstwie alpejskim mężczyzn. Miasto żyje rowerami. W centrum znajduje się bike park, a przy licznych kawiarenkach i restauracjach roi się od zatłoczonych parkingów rowerowych. Ponadto w mieście znajdują się liczne wypożyczalnie rowerów i serwisy.

Kranjska Gora w Słowenii. W samym centrum znajduje się kolejne poidełko z wodą pitną.
Kranjska Gora w Słowenii. W samym centrum znajduje się kolejne poidełko z wodą pitną.

To, co szczególnie przyciągnęło naszą uwagę to połączenie serwisu, wypożyczalni i kawiarenki. Marzymy, by takie kompleksowe obiekty otwierały się także u nas i wydaje się, że już niedaleko nam do podobnych miejsc przy najpopularniejszych szlakach rowerowych w Polsce. Świadczy o tym chociażby nasza mapa Miejsc Przyjaznych Rowerzystom, do której stale dołączają nowe obiekty, a wiele z nich oferuje wszystkie ważne udogodnienia dla rowerzystów.

Połączenie serwisu, wypożyczalni i kawiarni dla rowerzystów w Kranjskiej Gorze
Połączenie serwisu, wypożyczalni i kawiarni dla rowerzystów w Kranjskiej Gorze

Z Kranjskiej Gory droga w dół zaprowadziła nas do mniejszego Gozd Martuljek, gdzie znajduje się chyba jedyny camping w okolicy. To zdecydowanie najdroższe miejsce na naszej wyprawie (więcej o cenach campingów w przewodniku). Uszczuplony portfel częściowo wynagrodził nam jednak widok na oświetlone zachodzącym słońcem Alpy Julijskie.

Rowerostrada z Kranjskiej Gory do Gozd Martuljek
Rowerostrada z Kranjskiej Gory do Gozd Martuljek

Dzień 5: Gozd Martuljek - Tarvisio - Gemona del Friuli

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od odwiedzenia Jezioro Jasna (Jasna Lake). To podobne miejsce co włoskie jeziorka Lago di Fusine, jednak w naszej opinii nieporównywalnie piękniejsze. Poświata porannego słońca przedzierająca się przez wierzchołki gór i krystalicznie czysta woda sprawiły, że zamarliśmy w podziwie, jakby poza czasem i przestrzenią.

Hipnotyzujący widok na Jezioro Jasna w Słowenii
Hipnotyzujący widok na Jezioro Jasna w Słowenii

Po nasyceniu wzroku widokami wróciliśmy na rowerostradę w kierunku Włoch. Specyficzny klimat pól i charakterystycznych sosen i lasów iglastych towarzyszył nam jeszcze przez chwilę aż powróciliśmy na Alpe Adria, wpadając do Tarvisio.

Spektakl chmur nad Jeziorem Jasna
Spektakl chmur nad Jeziorem Jasna

Słowem podsumowania Słowenii - Gozd Martuljek znajduje się nieco ponad 20 km od Alpe Adria. Wraz ze zwiedzaniem jezior i Planicy, nasza wizyta na Słowenii „kosztowała nas” jakieś dodatkowe 50- 60 km. Naszych zdaniem - zdecydowanie warto, a jeśli nie przekonują Was o tym zdjęcia, to zachęcamy, by sprawdzić to na własne oczy.

Rowerostradą z powrotem do Włoch. Ruch rowerowy na granicy słoweńsko-włoskiej bardzo wzmożony
Rowerostradą z powrotem do Włoch. Ruch rowerowy na granicy słoweńsko-włoskiej bardzo wzmożony

Ciao Italia!

Co by nie mówić, włoska część Alpe Adria zachwyca, a etap z Tarvisio do Moggio Udinese to najpiękniejszy fragment całego szlaku. Nieprzerwany zjazd przez 60 km z wysokości niemal 900 m n.p.m. do ok. 200 m n.p.m. sprawił, że pod względem fizycznym ten dzień był dla nas odpoczynkiem. We znaki dawał się jedynie mocny upał. Ochłodę stanowiły tunele. Łącznie na trasie jest ich kilkanaście, może kilkadziesiąt. Część jest krótka, liczy sobie 5-10 metrów. Są jednak i takie, które ciągną się prawie przez kilometr.

Droga rowerowa wewnątrz jednego z tuneli na Alpe Adria
Droga rowerowa wewnątrz jednego z tuneli na Alpe Adria

Po wyjeździe z jednego z takich tuneli natrafiliśmy na piękny wodospad z czyściuteńką wodą. W tym skwarze mogła zapaść tylko jedna decyzja - kąpiel. Leżakowanie w górskiej wodzie - czysta przyjemność!

Wodospad skryty między wyjazdem z jednego z tuneli a wjazdem do kolejnego
Wodospad skryty między wyjazdem z jednego z tuneli a wjazdem do kolejnego

We Włoszech zdecydowanie odczuliśmy, że jedziemy trasą dawnej kolejki. Żelazne mosty, estakady, tunele, droga biegnąca zboczem gór… Widok na Alpy, włoskie miasteczka, doliny, rzekę… Nie wiadomo było nieraz, czemu najpierw się przyglądać.

Widok z jednego z najsłynniejszych mostów na Alpe Adria
Widok z jednego z najsłynniejszych mostów na Alpe Adria
Mosty, czyli nieodłączna część etapu z Tarvisio do Venzone
Mosty, czyli nieodłączna część etapu z Tarvisio do Venzone

Klimat tworzyły też dawne stacje kolejki. Większość z nich pozostawiono i zwyczajnie obróciły się w ruinę. Nieraz widać pozostałości peronów, znaków kolejowych. Część z nich zaadaptowano i znajdują się w nich przydrożne bary, w których można zatrzymać się na przekąskę, włoską kawę albo coś na ochłodę.

Bar i kawiarnia w dawnej stacji kolejki Chiusaforte
Bar i kawiarnia w dawnej stacji kolejki Chiusaforte
Widoki na włoskim odcinku Alpe Adria
Widoki na włoskim odcinku Alpe Adria

Tak jedzie się aż do Moggio Udinese, gdzie po wyjeździe ze słynnego tunelu otwiera się kolejny już widok na potężne Alpy. Potem komfortowa rowerostrada kończy się nagle i rowerzyści zmuszeni są wjechać na drogę dla aut (dość ruchliwa, ale z poboczem). W takich warunkach dojeżdżamy do Venzone.

W pobliżu Moggio Udinese
W pobliżu Moggio Udinese

Venzone, czyli miasto powstałe z ruin

Venzone to na pierwszy rzut oka typowe włoskie miasteczko. Gdy tylko tu wjechaliśmy, oczarowało nas swoich urokiem. Włoska zabudowa, mały ryneczek i ratusz, kawiarnie. Ze sklepów z mydełkami i perfumami wydobywał się piękny zapach, przystrojone rowery dekorowały witryny, a lokalny grajek śpiewał i grał włoskie przeboje. Muzyka wypełniała uliczki miasta, tworząc klimat beztroskiej sjesty

Ratusz w Venzone. Po Placu Ratuszowym roznoszą się dźwięki włoskiej piosenki, a z wypełnionych kawiarni wydobywa się zapach parzonej kawy
Ratusz w Venzone. Po Placu Ratuszowym roznoszą się dźwięki włoskiej piosenki, a z wypełnionych kawiarni wydobywa się zapach parzonej kawy

Ponad 40 lat temu mieszkańcom Venzone ta beztroska została jednak zabrana przez trzęsienie ziemi. Miasto niemal przestało istnieć, tak że mówi się dziś, że Venzone powstało z ruin. Po bliższym przyjrzeniu się murom miasta i kościoła widać ślady tej historii. Można wprost powiedzieć, że Venzone nosi ślady tej lokalnej tragedii.

Kaplica św. Michała w Venzone skrywająca w podziemiach zmumifikowane ciała
Kaplica św. Michała w Venzone skrywająca w podziemiach zmumifikowane ciała

To jednak niejedyna piorunująca tajemnica, którą skrywa to miasteczko. W kaplicy św. Michała leżą prawdziwe mumie. W XIV w. ciała zmarłych mieszkańców podczas zarazy chowano pod kościołem. Kiedy trumny otwarto w XVII w., okazało się, że ciała się zmumifikowały. Mieszkańcy uznali to za cud i w trudnych chwilach zaczęli zwracać się do nich z modlitwami i prośbami. Wieść o mumiach stała się sławna w Europie. Aby je zobaczyć, do miasta miał przyjechać sam Napoleon.

Dziś badacze są zgodni, że przyczyną samomumifikacji ciał był grzyb pasożytniczy rozwijający się w podziemiach kościoła, który powodował osuszanie zwłok. Osoby o mocnych nerwach mogą obejrzeć mumie na własne oczy - wstęp kosztuje 2 euro.

Pomnik upamiętniający trzesięnie ziemi w Venzone. Znajduje się w odbudowanej katedrze św. Andrzeja
Pomnik upamiętniający trzesięnie ziemi w Venzone. Znajduje się w odbudowanej katedrze św. Andrzeja

Obok znajduje się katedra św. Andrzeja. To głównie na jej ścianach widać, jakich zniszczeń dokonało trzęsienie ziemi. We wnętrzu znajduje się artystyczny pomnik wykonany na pamiątkę tamtych wydarzeń.

Urocza Gemona w nocnej scenerii

Po chwili zadumy w Venzone po raz ostatni dziś wsiedliśmy na rowery, by po kilku kilometrach dotrzeć do kolejnego campingu na naszej wyprawie. Tym razem w miejscowości Gemona del Friuli. Oświetlony na czerwono szczyt towarzyszył nam przy kolacji, a dźwięk brzęczących cykad wypełniał powietrze do późnej nocy.

Dzień 6: Gemona del Friuli - Grado
Dzień 6: Gemona del Friuli - Grado

Przed snem udaliśmy się jeszcze pod górę na nocne zwiedzanie miasteczka, co gorąco polecamy. Los znów się do nas uśmiechnął, bo trafiliśmy na kolejny festyn. Jedną z uliczek zastawiono ławkami, a na prowizorycznej scenie przed oświetlonym na kolorowo Chiesa di San Rocco (kościołem także odbudowanym po trzęsieniu ziemi) wybrzmiewała mocna muzyka rockowa. Trzeba przyznać, że było to ciekawe połączenie.

Gemona del Friuli nocą
Gemona del Friuli nocą
Przystrojony na święto Wniebowzięcia Chiesa di San Rocco odbudowany przez lokalną społeczność po trzęsieniu ziemi z 1976 r.
Przystrojony na święto Wniebowzięcia Chiesa di San Rocco odbudowany przez lokalną społeczność po trzęsieniu ziemi z 1976 r.

Zasmakowaliśmy włoskiego wina, popodziwialiśmy wieczorną panoramę miasta i nasyceni tym dniem zasnęliśmy, lekko już podekscytowani wizją zbliżającego się Adriatyku.

Nocna panorama Gemony del Friuli. W oddali Venzone
Nocna panorama Gemony del Friuli. W oddali Venzone

Włoski temperament i pasja do kolarstwa

Etap do Venzone był nie tylko najpiękniejszym, ale i najbardziej uczęszczanym etapem całego Alpe Adria. Na tych drogach skupiła się cała włoska pasja do kolarstwa. Od przystrojonego na część Giro na różowo Tarvisio, przez piękne okazy rowerów, po okrzyki „Pantani mistrz!”.

Wolnobieg/ostre koło w Udine
Wolnobieg/ostre koło w Udine

Po rowerostradzie na tym odcinku jeżdżą grupy seniorów, szosowcy odbywający trening, rodziny z dziećmi, lokalsi, bikepackingowcy i oczywiście obładowani sakwami długodystansowcy jak my. Widzieliśmy nawet malutkich trzylatków, dzielnie obracających nóżkami.

Piękno roweru na uliczce w Grado
Piękno roweru na uliczce w Grado

Rowery są elementem wystrojenia wystaw sklepowych, nieraz wiszą zawieszone wewnątrz kafejek. Niezwykłe okazy można spotkać w niepozornych miejscach, przed barami, kawiarniami czy po prostu „na mieście”.

La Gazetta dello Sport, gazeta związana z Giro d’Italia
La Gazetta dello Sport, gazeta związana z Giro d’Italia

Nie mogliśmy też nie zakupić legendarnej La Gazetta dello Sport wydawanej na różowym papierze. Kolarstwo to naprawdę sport narodowy Włochów i tego ducha czuć.

Dzień 6: Gemona del Friuli - Grado

Ostatni dzień to podekscytowanie, skwar, suche powietrze, szutry i polny krajobraz. Gdyby nie ogólnodostępne kraniki z zimną wodą, dzięki którym się chłodziliśmy i życzliwość Włochów, którzy podarowali nam kilka butelek wody wyjętych z lodówki - byłoby trudno. Termometry wskazywały 34 stopnie w cieniu. Miasteczka były jak wymarłe. Pozapuszczane rolety, cisza na ulicach i żywego ducha. Jechaliśmy przez Włochy zawieszone w czasoprzestrzeni.

Gorączka i suche powietrze na ostatnim etapie Alpe Adria
Gorączka i suche powietrze na ostatnim etapie Alpe Adria

Ze świadomością, że czeka nas co najmniej 105 km jazdy (odległość Gemona-Grado), zatrzymaliśmy się na krótkie przerwy w cieniu. Dobrze mieć wolną butelkę, do której można nalać wodę z jednego z kraników i chłodzić się nią podczas jazdy.

Śpiewnik w jednym z lokalnych kościołów
Śpiewnik w jednym z lokalnych kościołów

Droga miejscami mocno przypominała krajobraz znany z polskich szlaków - szutrowa droga i ciągnące się po horyzont pola. Zwiedziliśmy kilka lokalnych kościołów, wypiliśmy macchiato w małej kawiarni i miarowo kręciliśmy do Udine, które znajdowało się w połowie trasy.

Plac przed Loggia of San Giovanni w Udine
Plac przed Loggia of San Giovanni w Udine

Szlak prowadzi tutaj przez centrum i Plac Wolności, przy którym znajduje się Loggia of San Giovanni, zamek czy Loggia del Lionello. Jest tu kilka atrakcji jak Katedra czy Muzeum Etnograficzne, jednak my szybko pomknęliśmy dalej.

Palmanova
Palmanova

Kolejnym ciekawym miejscem na Alpe Adria jest Palmanova - miasto-forteca zbudowane na planie dziewięcioramiennej gwiazdy. Zbudowane zostało w renesansie jako miasto idealne, charakteryzujące się porządkiem i symetrią. Nawet z poziomu siodełka można dostrzec regularną zabudowę.

W samym centrum znajduje się plac z masztem dla włoskiej flagi. Warto tu wejść do Kościoła Najświętszego Odkupiciela albo zobaczyć siedziby gubernatorów.

Droga rowerowa na lagunie przed Grado. 7 km pięknych widoków
Droga rowerowa na lagunie przed Grado. 7 km pięknych widoków

Do Grado dotarliśmy późnym popołudniem. Rozbiliśmy się na campingu na wyspie i już „na lekko” wybraliśmy się formalnie dokończyć szlak, przejeżdżając lagunę. Zachodzące słońce i 7 km przepięknych widoków - trudno było powstrzymać wzruszenie związane z ukończeniem rowerowego szlaku Alpe Adria…

Zakończenie dnia i całego Alpe Adria wjazdem do Grado i widokiem na Adriatyk
Zakończenie dnia i całego Alpe Adria wjazdem do Grado i widokiem na Adriatyk

Nacieszyć się Włochami

Po dotarciu do Grado stwierdziliśmy, że zostajemy na 3 dni. Polecamy to każdemu, bo opcji na spędzanie czasu jest wiele. Od kąpieli w ciepłych wodach Adriatyku (w Grado jest darmowa plaża), przez zwiedzanie miast i kosztowanie tutejszej kuchni, po kolejne wycieczki rowerem. Poniżej przedstawiamy trzy opcje spędzenia czasu po ukończeniu rowerowego Alpe Adria.

Droga rowerowa w Grado
Droga rowerowa w Grado
Jedna z uliczek w Grado
Jedna z uliczek w Grado

Rozszerzenie Alpe Adria do Triestu

Część rowerzystów po dotarciu do Grado decyduje się na przedłużenie swojej wyprawy rowerowej do Triestu. To ok. 55 km dodatkowego pedałowania przez Monfalcone. Po drodze można zobaczyć rezerwat Valle Cavanata i kilka zamków. O Trieście słyszeliśmy, że jest bardzo klimatycznym miastem. Można się do niego też dostać promem z Grado. Sami nie zdecydowaliśmy się na zwiedzanie.

Rezerwat Valle Cavanata

Rezerwat Valle Cavanata znajduje się jakieś 10 km od centrum Grado i można się tam dostać drogami rowerowymi. Nie zrobił na nas jakiegoś kolosalnego wrażenia, choć trzeba przyznać, że widok z rowerowej promenady był całkiem miły dla oka. Rezerwat to głównie rozlewiska i kanały, na których gniazdują liczne gatunki ptaków.

Promenada rowerowa w rezerwacie Valle Cavanata
Promenada rowerowa w rezerwacie Valle Cavanata

Wycieczka do Wenecji

Dobrą opcją dla tych, którzy chcą odpocząć od pedałowania, jest wycieczka do znajdującej się ok. 130 km od Grado Wenecji. Będąc tak blisko, nie mogliśmy przepuścić okazji, by zobaczyć jedno z najsłynniejszych miast Europy. Kanały, gondole, charakterystyczna zabudowa, ciasne uliczki, mosty i turystyczny gwar - tak zapamiętam wizytę w mieście na wodzie.

Wenecja
Wenecja

Miłośnicy zabytków mogą tu obejrzeć liczne kościoły, w tym ten najsłynniejszy - Bazylikę św. Marka. Trzeba odstać swoje w kolejce, jednak wnętrze robi piorunujące wrażenie. Wstęp kosztuje 3 euro. Można też zarezerwować wizytę dzień wcześniej przez internet i wejść bez kolejki o konkretnej godzinie, ale co ciekawe bilet kosztuje wtedy 6 euro.

Bazylika św. Marka w Wenecji
Bazylika św. Marka w Wenecji

Melomanom i nie tylko zdecydowanie polecam odwiedzenie Opery Weneckiej. Zwiedzanie kosztuje kilkanaście euro i odbywa się z audioprzewodnikiem (j.polski niedostępny). Wrażenie robi nie tylko burzliwa historia tego miejsca, ale przede wszystkim bogato zdobione serce teatru - scena, balkony, sufit. Przy odrobinie szczęścia można nawet jak my trafić na próbę, co pozwala docenić akustykę wnętrza.

Wnętrze Gran Teatro la Fenice - opery weneckiej
Wnętrze Gran Teatro la Fenice - opery weneckiej

Jak dostać się do Wenecji z Grado? Z Grado jedziemy autobusem miejskiego TPL FVG do miasteczka Cervignano del Friuli (2,85 euro/osoby). Tam przesiadamy się na pociąg Trenitalia, który zabiera nas już do samej Wenecji na stację Santa Lucia (ok. 10 euro/osobę w jedną stronę). Całość z przesiadką zajmuje ok. 2-2,5h.

Alpe Adria - coś więcej niż szlak rowerowy

Wracam z myślą, że Alpe Adria to coś więcej niż zwykły szlak rowerowy. Każda podróż kształci, ale poznawanie świata na rowerze ma tę przewagę, że można smakować każdą chwilę, każdy metr drogi, przyjrzeć się ludziom, przyrodzie, kulturze. Alpe Adria jest niesamowitym doświadczeniem. Niezliczone rozmowy, pogawędki, gesty życzliwości, krajobrazy, zachwyty, litry potu, godziny wysiłku - tego nie da się zamknąć w żadnej statystyce, ani zapisać na żadnym zdjęciu.

Specjalnie dla osób wybierających się na szlak z Salzburga do Grado przygotowaliśmy poniżej bezpłatny kompletny przewodnik po szlaku rowerowym Alpe Adria.

To sporo pracy, dlatego jeśli chcesz nam za to podziękować, możesz postawić nam kawę albo zostać naszym Patronem, dzięki czemu będziemy mogli przygotowywać więcej podobnych relacji. Dziękujemy!

Pomocny przewodnik za małą kawkę, co Ty na to? ;)
Pomocny przewodnik za małą kawkę, co Ty na to? ;)

Kompletny przewodnik po szlaku rowerowym Alpe Adria

Podsumowanie wyprawy - etapy Alpe Adria

Szlak rowerowy Alpe Adria według oficjalnych źródeł mierzy 410 km i rzeczywiście mniej więcej tyle ma jego podstawowy przebieg. Podział szlaku na etapy zależy od indywidualnych potrzeb i kondycji. W naszej ocenie to nie jest szlak dla osób, które na rowerze ostatni raz jeździły pół roku temu. Nie jest to także szlak bardzo wymagający, jednak przejadą go w mojej opinii tylko osoby aktywne na co dzień.

Nasza wyprawa trwała od 9 do 20 sierpnia 2023 r. Oto jak wyglądała w podziale na etapy:

Etap Dystans Trudność
Dzień 1 Salzburg - Sankt Johann im Pongau 66,63km łatwy
Dzień 2 Sankt Johann am Pongau - Obervellach 60,75kmtrudny
Dzień 3 Obervellach - Villach 81,26kmłatwy
Dzień 4 Villach - Tarvisio - Gozd Martuljek 67,28kmśredni
Dzień 5 Gozd Martuljek - Tarvisio - Gemona del Friuli 90,28kmbardzo łatwy
Dzień 6 Gemona del Friuli - Grado 107,80kmłatwy

Odwiedzenie Słowenii to ok. dodatkowych 50 km. Całość, wraz ze zwiedzaniem Gemony, Grado, Rezerwatu Valle Cavanata i dodatkowymi dojazdami wyniosła nas 635,12 km.

Początkowo plany były trochę inne, ale życie je zweryfikowało. Patrząc teraz wstecz na wyprawę, stwierdzam, że powyższy podział Alpe Adria na etapy okazał się dla naszych nóg idealny. Na Alpe Adria bowiem najważniejszy nie jest dystans, tylko przewyższenia.

Profil przewyższeń Alpe Adria

Łączna suma wjazdów na Alpe Adria to ok. 3000 m (według tego, co zanotowała Strava). Mogą tu pojawić się rozbieżności. Oficjalna strona podaje, że jest to prawie 5500 m. Nie przywiązywałbym się zanadto do tych liczb i moim zdaniem nie odgrywa to też tak istotnej roli. Najtrudniej jest przed Bad Gastein i tu dla niektórych rowerzystów mogą się pojawić problemy. Na reszcie trasy podjazdy Was nie pokonają.

Dzień 1

Powoli pniemy się górę. Zdarzają się już ostrzejsze podjazdy.

Profil przewyższeń etapu Salzburg - Sankt Johann im Pongau
Profil przewyższeń etapu Salzburg - Sankt Johann im Pongau

Dzień 2

Wymagający etap dla średniozaawansowych rowerzystów. Na rowerach ze słabszym napędem w niektórych miejscach trzeba podprowadzić. Trudy wynagradza końcowy widowiskowy zjazd.

Profil przewyższeń etapu Sankt Johann im Pongau - Obervellach
Profil przewyższeń etapu Sankt Johann im Pongau - Obervellach

Dzień 3

Drobne podjazdy na starcie, a potem płaski, lekko zjazdowy etap do Villach.

Profil przewyższeń etapu Obervellach - Villach
Profil przewyższeń etapu Obervellach - Villach

Dzień 4

Za Villach wracają ostre podjazdy przeplatane zjazdami. Potem podjazdów już się tak mocno nie odczuwa. Bardzo stroma ściana, jeśli decydujemy się na wizytę przy jeziorach Lago di Fusine. Na Słowenię średni podjazd i potem w dół do campingu w Gozd Martuljek.

Profil przewyższeń etapu Villach - Gozd Martuljek
Profil przewyższeń etapu Villach - Gozd Martuljek

Dzień 5

Relaks. Rower na większości odcinków jedzie sam, bez pedałowania, pozwalając rozkoszować się widokami.

Profil przewyższeń etapu Gozd Martuljek - Gemona del Friuli
Profil przewyższeń etapu Gozd Martuljek - Gemona del Friuli

Dzień 6

Kontynuacja zjazdów, okupiona dużym upałem w okresie letnim.

Profil przewyższeń etapu Gemona del Friuli - Grado
Profil przewyższeń etapu Gemona del Friuli - Grado
Ślady GPX poszczególnych etapów znajdziesz na moim profilu na Stravie.

Infrastruktura rowerowa na Alpe Adria

Alpe Adria to przykład niemal wzorcowej infrastruktury rowerowej. Nawierzchnia jest doskonała. Zdecydowana większość szlaku prowadzi asfaltem: drogami rowerowymi lub drogami publicznymi o małym, rzadko średnim, natężeniu ruchu. Zdarzają się też odcinki szutrowe, ale naprawdę dobrze przygotowane. Drogi gruntowe to jedynie nieliczne fragmenty.

Ciclovia Alpe Adria (ITA) lub Alpe Adria Radweg (AUS) to oficjalne nazwy szlaku
Ciclovia Alpe Adria (ITA) lub Alpe Adria Radweg (AUS) to oficjalne nazwy szlaku

Oznaczeń nie brakuje, ale mogą być niejednoznaczne. Podczas przejazdu całym szlakiem natykamy się na kilka sposobów znakowania. Jedziemy też de facto różnymi trasami - raz R2, raz FVG2, a innym razem EuroVelo 7. Stosunkowo rzadko pojawiają się czytelne znaki “Alpe Adria”. Gdyby nie wsparcie nawigacji, na pewno wielokrotnie byśmy się gubili, co zresztą się działo. Czasem trudno wypatrzeć tabliczkę sygnalizującą skręt, gdy szlak zmienia swój bieg w nieoczywistym miejscu.. Generalnie można w miarę spokojnie jechać, nie wpatrując się wciąż w telefon, ale wsparcie w postaci śladu GPX jest potrzebne. Plik GPX Alpe Adria znajdziesz na mapie u góry tego artykułu. To ślad autorstwa Tomasza Groszka z Groszek na Rowerze. Kierowaliśmy się nim podczas naszej wyprawy i w większości sprawdzał się dobrze.

Oznakowanie Alpe Adria
Oznakowanie Alpe Adria

W wielu miastach i miasteczkach, gdzie prowadzi szlak, wprowadzone są Strefy 30 km/h. Kierowcy naprawdę się do nich stosują, więc przejazd jest naprawdę bezpieczny.

Oczywiście infrastrukturę rowerową uzupełniają także dodatkowe udogodnienia: wspominane już mosty rowerowe, tunele, tablice informacyjne, wiaty do odpoczynku, poidełka. Na rowerzystów jest też otwarta gastronomia; bez problemu zostawimy rower na stojaku przed wejściem. Rowerzyści mają też często osobne ceny na campingach.

Jak dojechać na Alpe Adria?

Logistyka związana z wyjazdem na Alpe Adria to jedna z kwestii, która jest największym wyzwaniem dla rowerzystów z Polski. Wciąż w mediach społecznościowych pojawiają się pytania: Jak dojechać na Alpe Adria? Gdzie zostawić auto w Salzburgu? Jak kupić bilet na pociąg?

Po sprawdzeniu pociągów z Polski, Flixbusa, wynajmu prywatnych busów i lotów okazało się, że najbardziej opłacalną opcją jest dla nas wybór… własnego samochodu. Od granicy polsko-czeskiej to ok. 600 km. Auto w Salzburgu zostawiliśmy na parkingu Park&Ride Süd (6 euro/dobę). Niestety to raczej jedyna opcja na parkowanie w tym austriackim mieście.

Zachęcam do przeliczenia różnych opcji samodzielnie. Wiele zależy, skąd dokładnie jedziesz i w ile osób. Podróż autobusem lub pociągiem nie obędzie się bez przesiadek. W grę wchodzi także wynajęcie prywatnego busa, gdy podróżujesz większą grupą.

Jak wrócić z Grado do Salzburga? Słowo o pociągach w Austrii

Tutaj po raz kolejny opcji jest wiele.

Oto jak zrobiliśmy to my:

Ceny zmieniały się co jakiś czas, ale nie odkryliśmy według jakiego klucza. Gdybyśmy kupili je dwa dni wcześniej, zapłacilibyśmy połowę mniej. Gdy widzicie tanie bilety, warto je kupować. Można je zwrócić do bodaj dwóch dni przed podróżą, o czym niestety dowiedzieliśmy się zbyt późno.

Wagon rowerowy na trasie Udine - Villach. Trzech panów odbiera rowery i porządkuje według miejscowości docelowej pasażera
Wagon rowerowy na trasie Udine - Villach. Trzech panów odbiera rowery i porządkuje według miejscowości docelowej pasażera

Podróż pociągami zajmuje w sumie ok. 4,5h. Połączenia obsługuje austriacki przewoźnik ӦBB. Rowery przewożone są w specjalnych wagonach rowerowych. Sakwy należy zdjąć z roweru. W pierwszym pociągu rower należało podać specjalnym osobom, które ustawiały rowery w wagonach, dzieląc je według miejscowości, do której jedzie ich właściciel. Pasażerowie podczas podróży przebywają w osobnym wagonie, do którego zabieraja swoje sakwy i inne torby. W drugim z pociągów wagon posiadał przedział rowerowy, podobny do tych znanych z polskich pociągów. Z tą zasadniczą różnicą, że tu roweru nie trzeba wieszać na dziwnych konstrukcjach, a jedynie wprowadzić do stojaka.

Wagon rowerowy na trasie Villach - Salzburg
Wagon rowerowy na trasie Villach - Salzburg

Bilety można kupić w aplikacji na telefon ӦBB. Jeśli system pokazuje “Tickets are not available” to bilety na to połączenie zostały już wyprzedane. Warto kupić bilety znacznie wcześniej, niż w dniu planowanego powrotu.

Do Grado, zamiast powtarzać trasę rowerem, można dotrzeć też autobusem przewoźnika TPL FVG z Grado - tzw. BICIBUS. Za przewóz roweru dodatkowo nie trzeba płacić, a cena biletu to 5,95 euro od osoby (stan na sierpień 2023 r.).

Jakie są inne opcje na powrót z Grado do Salzburga?

Flixbus - tutaj w najbliższym czasie nie znaleźliśmy połączeń z żadnego pobliskiego miasta, które zabierałyby rowery. W takiej sytuacji podobno można je przewozić jako bagaż specjalny, ale znamy sytuacje, gdy rowerzyście odmówiono. Najlepiej skontaktować się osobiście z przewoźnikiem, wskazując połączenie które nas interesuje.

Prywatne busy - ich listę przygotowaną przez Alpe Adria możesz znaleźć tutaj. Z tego, co się zorientowaliśmy, cenowo wypada to między 100 a 150 euro od osoby z rowerem, ale dobrze sprawdzić to samodzielnie.

Nocleg na Alpe Adria - lista campingów

Najczęściej rowerzyści podróżujący rowerem z Salzburga do Grado decydują się na wyprawę z namiotem. Pozwala to z jednej strony poczuć wyprawowego ducha, a z drugiej jest korzystne dla kieszeni, bo to najtańsza opcja noclegu. Przeciętnie noc dla dwóch osób z namiotem to koszt ok. 21-30 euro. Jeśli planujesz rozbicie namiotu na dziko, musisz wiedzieć, że zarówno w Austrii, jak i Włoszech, grożą za to surowe grzywny.

Poniżej prezentuję listę campingów dostępnych na Alpe Adria. Podlinkowałem te, na których spaliśmy. Ceny dotyczą wysokiego sezonu. Na kempingach nie było kuchni ani czajnika. Wejścia do prądu znajdowały się w łazienkach, więc telefon albo powerbank dobrze ładować podczas kąpieli, żeby nie marnować za dużo czasu na pilnowanie sprzętu.

Miejscowość Który km trasy (w tym Słowenia) Nazwa Cena (2 os.+namiot) Dodatkowe koszty
Sankt Johann im Pongau 66 km Camping Kastenhof 23 euro prysznic 1 euro
Schwarzach-St. Veit 75 km Sankt Veit sun terraces camping22 europrąd 1 euro
Bad Gastein 90 km Camping Bertahof30 euro
Bad Gastein 95 km Kurcamping Erlengrund30 europrysznic i prąd dodatkowo płatne
Mallnitz 118 km Campingplatz HOCHoben34,40 euro
Obervellach 128 km Aktiv-Sport-Erlebnis Camp21,30 euro
Kolbnitz 150 km Campanula Camping22,50 europrąd 4 euro
Spittal an der Drau 175 km Camping Draufluss29 europrąd 5 euro
Villach 210 km Camping Seehof23 euro
Villach 212 km Camping Gerli22,50 europrąd i prysznic dodatkowo płatne
Gozd Martuljek 276 km Camp Spik44,60 euro
Gemona del Friuli 366 km Camping Ai Pioppi23 euro
Akwileja 460 km Camping Aquileia33 euro
Belvedere k. Grado 472 km Camping Isola del Paradiso29,50 euro
Belvedere k. Grado 472 km Belvedere Pineta Camping Village43 euro
Grado 480 km Camping Al Bosco37,60 euro

Jeśli wolisz spanie w kwaterach lub hotelach, najłatwiej będzie je znaleźć na popularnych portalach rezerwacyjnych. Warto mieć na uwadze ceny oraz fakt, że w sezonie część ofert może być niedostępna.

Na Campingu Isola del Paradiso. Namioty rozbija się na wyspie otoczonej wodą
Na Campingu Isola del Paradiso. Namioty rozbija się na wyspie otoczonej wodą

Co jeść na Alpe Adria?

Jedzenie zależy oczywiście od indywidualnych preferencji, diety i możliwości finansowych. Nasz standardowy dzień składał się z samodzielnie przygotowanych: śniadania (musli z jogurtem, chleb z twarogiem, konserwa) i gotowanej na kuchence turystycznej obiadokolacji (spaghetti, fasolka, jajka). Na żadnych z kempingów nie było kuchni ani choćby czajnika. Można także skorzystać z grzałki, ale wejścia do prądu są dostępne zazwyczaj tylko w łazienkach. Na trasie wspieraliśmy się batonami, bananami, owocami, musami, orzechami. Napoje to głównie woda i soki. Za obiad w Austrii zapłacicie sporo, więc jeśli zależy Wam na cięciu kosztów, to polecamy podobną strategię.

Sytuacja wygląda znacznie lepiej na południu. Wizyta we Włoszech nie ma prawa się zakończyć bez skosztowania włoskiej pizzy. Standardowa cena za to danie to od 8 do 13 euro. Liczna kawiarnie na trasie zapraszają na klasyczną włoską kawę (ok. 1,30 euro).

Porady i ważne informacje

Godziny otwarcia sklepów

Jako że głównie wyżywialiśmy się sami, godziny otwarcia sklepów w Austrii i Włoszech miały dla nas kolosalne znaczenie. Polska przyzwyczaiła nas do zakupów o późnych wieczornych porach. Tutaj nie ma o czymś takim mowy.

Sklepy są zwykle otwarte do 18 albo 18:30. Czasami zdarzy się market otwarty do godz. 19. W niedzielę i święta sklepy są zamknięte.

Inne wtyczki we Włoszech

Włosi mają inne gniazdka niż standardowe w Europie. Przed wyjazdem należy zakupić specjalny adapter, który umożliwi Wam wpięcie się do prądu. Bez niego niczego nie naładujecie.

Ładowanie telefonu

Na kempingach wtyczki z prądem zazwyczaj znajdują się w łazienkach i tylko kampery mogą korzystać ze specjalnych przyłączy. Na większości pól namiotowych prąd jest w cenie. Jeśli boicie się, że ktoś ukradnie Wam sprzęt, to niestety trzeba stać w łazience i czekać aż się naładuje. My kombinowaliśmy tak, że zazwyczaj robiliśmy to podczas kąpieli. Jeśli chcecie uniknąć czekania, rozwiązaniem mogą być panele słoneczne.

Telefon z nawigacją i robieniem zdjęć na jednym ładowaniu zwykle wytrzymuje niecały dzień, choć oczywiście wszystko zależy, jaki model posiadasz i jak pojemna jest Twoja bateria.

Poidełka

Przy szlaku co kilkadziesiąt kilometrów można znaleźć poidełka z wodą. Jest przy nich napisane, czy woda nadaje się do picia. Podczas upalnych dni ratowały nam skórę, pozwalając oszczędzić na zakupie wody butelkowanej (nawet 1 euro za 1,5 litra). Polecamy wozić pustą butelkę i napełniać ją z tych kraników. Taka woda świetnie się też przydaje do chłodzenia ciała na włoskich etapach. Brzmi jak zawracanie głowy, ale podziękujecie sobie, jadąc w skwarze.

Jedno z poidełek przed Villach
Jedno z poidełek przed Villach

Oficjalna strona szlaku

Wszystkie ważne info i mapę szlaku można znaleźć na stronie AlpeAdria Radweg. Włoska część nosi nazwę Ciclovia Alpe Adria.

Podstawy języka

Przed wyprawą na Alpe Adria, dobrze zasięgnąć podstaw języka niemieckiego i włoskiego. Znajomość języka angielskiego nie jest powszechna w Austrii i Włoszech. To, że znaliśmy podstawowe słowa i zwroty, bardzo ułatwiło nam porozumienie się w sklepie, autobusie czy na kempingu.

Bez tabu, czyli ile kosztuje wyprawa rowerowa szlakiem Alpe Adria?

Na każde przedsięwzięcie składa się szereg kosztów różnego rodzaju. Wyprawa rowerowa niewątpliwie jest takim przedsięwzięciem, dlatego postaraliśmy się podzielić większość naszych kosztów na kilka kategorii, abyście w łatwy sposób mogli ocenić, ile środków orientacyjnie potrzebujecie, aby przejechać Alpe Adria. Ceny dotyczą sierpnia 2023 r.

Paliwo

Ceny benzyny 95 w Austrii i Włoszech wynoszą mniej więcej 1,6-1,8 euro za litr.

Parking P+R Süd Salzburg

6 euro/dobę

Jedzenie

7-15 euro/osobę za jeden dzień

Obejmuje samodzielne wyżywienie typu: makaron z sosem, fasolka, chleb z twarogiem, słodycze, owoce. Przykładowe ceny produktów:

woda - 0,35-1 euro

chleb - 1-2 euro

serek - 1-2 euro

banany - 2-3 euro

makaron - 1-2 euro

obiad w Austrii - 20-40 euro

pizza we Włoszech - 9-14 euro

lasagne - 12 euro

kawa - 4-5 euro (Austria), 1,10-1,50 euro (Włochy)

Pociągi

Koszt 2 osoby + 2 rowery:

Udine - Villach: 30,20 euro

Villach - Salzburg: 63,20 euro

Ceny zmieniają się dość dynamicznie. Bilety kupiliśmy 3 dni wcześniej, a gdybyśmy zrobili to 5 dni wcześniej, podróż kosztowałaby o połowę mniej.

Campingi

Cena w wysokim sezonie to 7-9 euro od osoby dorosłej + namiot 5-7 euro.

Ubezpieczenie

150 zł/osoby

Po podliczeniu wszystkich kosztów wyprawa na Alpe Adria wyniosła nas prawie 2400 zł/osobę. Bez dodatkowego 3-dniowego pobytu w Grado i wycieczki do Wenecji byłoby to zapewne ok. 2000 zł/osobę. Nie liczę tutaj zakupu rowerów, namiotu, sakw, ubrań itd.

Majestatyczne Alpy w pobliżu Moggio Udinese
Majestatyczne Alpy w pobliżu Moggio Udinese

Alpe Adria - przygoda czeka na Ciebie!

Mam nadzieję, że udało mi się odpowiedzieć na większość najważniejszych pytań. Wyprawa rowerowa ma to do siebie, że nie wszystko da się zaplanować, więc nie przejmuj się zanadto szczegółami i daj się ponieść przygodzie.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to budżetowa wyprawa. Jeśli z jakichś przyczyn nie możesz sobie teraz na taką pozwolić, sprawdź polskie szlaki rowerowe. Velo Dunajec albo Szlak wokół Tatr mogą być dobrym krajowym odpowiednikiem tego, co można poczuć na Alpe Adria.

Jeśli artykuł Ci się spodobał, możesz udostępnić go swoim znajomym. Jeśli jakiegoś pytania brakuje lub przejechałeś(aś) Alpe Adria i sądzisz, że coś ważnego pominąłem, napisz do mnie na [email protected]. Być może to uwzględnię.

Wspaniałej wyprawy!

Wszelkie prawa do treści i zdjęć zastrzeżone. Szanuj pracę innych, nie kopiuj bez zgody.

Artykuł powstał z rowerowej pasji. Jeśli chcesz, możesz za niego podziękować, wspierając nas przez buycoffee lub Patronite!

Udostępnij

Mateusz Chabros

Jazdę rowerem lubiłem od dziecka. Kilka lat temu rower stał się moją największą pasją. Mam za sobą cztery wyprawy rowerowe po Polsce i Europie. Na rowerze odpoczywam i szukam wyciszenia wśród natury. Jestem przekonany, że rower to idealny środek transportu po mieście - dojeżdżam nim, gdzie się da. Współtworzę Velomapę, wierząc, że nasza praca pomaga innym rowerzystom doświadczać wiele radości z jazdy.

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera.

Okazjonalnie będziemy wysyłać email z nowościami o stronie, ciekawymi rowerowymi treściami oraz ofertami od partnerów. W każdej chwili możesz się wypisać.

Zapisz się

Najpopularniejsze artykuły