Trasa ciężka nawet dla roweru crossowego. Rzeczywiście jest dużo piachu, ale o wiele większym wyzwaniem jest brak znakowania trasy, mniej więcej od Topoliny(jadąc na zachód) z kulminacją w okolicach jeziorka Drzążewo, gdzie je brak na polnych drogach(ten prosty odcinek od jeziora to dzikie pole, którego trudno nawet nazwać ścieżką). Jednak na bardzo duży plus trasy trzeba zaliczyć okoliczne krajobrazy. Gdyby lokalne władze zadbały o tą zaniedbaną część szlaku(na przykład odnawiając oznaczenia) to można polecić wszystkim, którzy chcieliby podczas jednej trasy zaliczyć każdy rodzaj krajobrazu: od miejskiego przez wiejski po dziki w jednej velo trasie i sprawdzić się w każdych warunkach.