Trasa jest łatwa, w większości płasko, a nawierzchnia utwardzona. Ja jechałem z Kołobrzegu do Wałcza. Stan nawierzchni jest różny - za Kołobrzegiem (Zieleniewo) zaczyna się elegancka ścieżka rowerowa, która wiedzie aż do samego Karlina, gdzie się kończy "fajny" odcinek. Za Karlinem, do Białogardu można pojechać dość ruchliwą szosą (czego nie rekomenduję dla rodzin :)), albo objechać przez las, drogą przeciwpożarową i tym samym zrobić parę kilometrów więcej i bardziej się zmęczyć, gdyż odcinek ten wspominam jako najmniej utwardzony, choć wielkiego piachu tam nie było. Od Białogardu do Połczyna-Zdrój jedzie się szosą, która choć lokalna to dość ruchliwa, jakość nawierzchni przez większość czasu pozostawia wiele do życzenia, natomiast ma swoje lepsze chwile - jest to natomiast gorsze doświadczenie od wcześniej wspomnianej drogi rowerowej do Karlina. Odcinek Połczyn-Zdrój-Złocieniec-Wierzchowo wspominam jako najlepszy i najładniejszy fragment całego szlaku. Kawałek przed Połczynem, zaczyna się Szlak Zwiniętych Torów i jest pięknie, momentami korzenie wybijają się spod już leciwej ścieżki rowerowej, natomiast ogólny stan oceniam na dobry, trasa do samego Złocieńca jest czystą przyjemnością. Za Złocieńcem, w Bobrowie zaczyna się klimatyczny odcinek drogi przeciwpożarowej, z położonym asfaltem (stary i dość wyboisty), jednak wciąż asfalt i wiedzie aż do wsi Wierzchowo (z krótkim fragmentem szutrowym). Łącznie około 50km czystej przyjemności z jazdy rowerem (Połczyn - Wierzchowo). Do samego Wałcza jedzie się ponownie wątpliwej jakości szosą i moim zdaniem odcinek ten przypomina Białogard-Połczyn-Zdrój z tą różnicą, że tym razem częściej jedziemy na otwartej przestrzeni, przez co wrażenia z jazdy są gorsze. Podsumowując: polecam, mam zamiar wrócić z żoną i małymi dziećmi na wcześniej wyróżnione fragmenty szlaku. PS. Pisałem z pamięci :)