W życiu wielu rowerzystów przychodzi taki moment, kiedy przejażdżki po okolicy czy weekendowe wypady przestają już zaspokajać apetyt na kilometry. Chcemy więcej przygód, wyzwań, chcemy zobaczyć coś innego. Zaczynamy rozglądać się za nowym celem, wędrujemy palcem po mapie i czytamy, gdzie byli inni. Szukając jednak celu na mapie Europy czy świata, często pomijamy perełkę, którą mamy niemal pod nosem. Jeśli Niemcy nie przyszły Wam jeszcze do głowy jako doskonały wybór na rowerową destynację, to zaraz się przekonacie, że czas wziąć je na celownik!
Freizeit - kultura wolnego czasu

Niemcy to kraj, w którym ruch, kultura fizyczna i zdrowe odżywianie ruch są niezwykle ważne. O dowolnym miasteczku można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że funkcjonuje w nim co najmniej jeden klub sportowy dla jakiejś drużyny, dzięki czemu za niewielką opłatą jego członkowie mogą korzystać z usług trenera i wysokiej klasy zaplecza sportowego. Baseny są tanie i dostępne, boiska świetnie utrzymane, a rower traktowany jest jak środek transportu z popularnością doganiającą miejscami Danię. Weekendami lasy i szosy, drogi i bezdroża zapełniają się biegaczami i rowerzystami w każdym wieku. Warto do nich dołączyć, ponieważ infrastruktura jest na najwyższym światowym poziomie. Co więcej - w Niemczech znajdą coś dla siebie miłośnicy leniwych tras nad Bałtykiem, wijących się ścieżek przy rzekach i górskich odcinków na południu kraju. Malownicze wioski czy monumentalne miasta - wybór należy do Was!
Nawigowanie po Niemczech
Nawet jeśli zgubicie mapę, telefon się rozładuje, a GPS znów zwariuje, w Niemczech nie zginiecie. Można śmiało powiedzieć, że drogi rowerowe szczelnie oplatają kraj naszych zachodnich sąsiadów, więc zarówno w centrum każdego miasta, jak i w środku pola znajdziemy drogowskazy do sąsiednich dzielnic czy miasteczek.

W Polsce szlaki rowerowe pojawiają się i znikają: oznaczenia potrafią nas zaskoczyć na pniach starych drzew w środku ciemnego lasu, a czasami na słupie po lewej stronie jezdni za krzakiem czarnego bzu. Nie znam nikogo, kto wybrałby się na przejażdżkę po Polsce, polegając wyłącznie na oznakowaniu szlaku rowerowego.
Niemcy z kolei zdają się nie przepadać za nieprzyjemnymi niespodziankami, dlatego próżno u nich szukać skrzyżowania ścieżek rowerowych, na którym brakuje informacji, w którą stronę należy kierować się dalej, aby nie zgubić szlaku. Co więcej, czy znajdziemy się w Hamburgu, czy w Schwarzwaldzie - oznaczenia będą dokładnie takie same i trudno pomylić je z czymkolwiek innym.

Co w Niemczech zobaczymy - a czego nie?
Podróżując rowerem po świecie, podróżny zyskuje wgląd w zupełnie inne sfery życia mieszkańców danego kraju. Pędząc autem czy pociągiem pomiędzy miastami i atrakcjami, nie mamy możliwości skupić się na niuansach tego, co na mapie leży pomiędzy nimi. Rowerzysta poznaje bardziej - co ma swoje zarówno dobre, jak i złe strony.
Weźmy dla przykładu Bałkany. Podróżowanie rowerem z dala od utartych dróg w tamtym rejonie świata to niesamowite przeżycie. Trudno przejechać dwa dni z rzędu bez zaproszenia na śliwowicę, a serbski można już w miesiąc opanować na poziomie A1 (po śliwowicy - A2). Pamiętajcie jednak o drugiej stronie medalu. W tych krajach nawierzchnia często pozostawia wiele do życzenia, nierzadko trzeba walczyć o centymetry szosy z ciężarówkami, a pobocza bywają usiane śmieciami oraz truchłami mniejszych i większych zwierząt. Co gorsza, spotkamy też masę kociąt i psiaków, które wałęsają się z dala od znanych nam forów dla osób zaangażowanych w sprawy bezdomniaków, domów zastępczych i dobrze zaopatrzonych schronisk. Dla osób wrażliwszych te podróże bywają czasami naprawdę poważnym wyzwaniem, kiedy np. w kawiarni przy szosie w Albanii, w kojcu dla psa spotykamy niedźwiedzia (to niestety nie żart).

I tutaj w porównanie wkraczają Niemcy, w których co prawda nikt nie zaprasza nas na sznapsa ani nie częstuje Haribo z własnej paczki. Trudno będzie także opanować podstawy niemieckiego w miesiąc. Jednak podróże po tym kraju to czysty luksus i pełen komfort rowerzysty. W wielu miejscach ścieżki prowadzą nieopodal szosy lub nawet w pewnym oddaleniu umożliwiającym pedałowanie w odprężającej ciszy. Trasy międzymiastowe nierzadko możemy pokonać w pełni asfaltem przeznaczonym wyłącznie dla rowerów i pojazdów serwisowych lub mieszkańców domków ukrytych z dala od szosy. Na poboczu próżno szukać bezdomnych zwierząt czy śmieci - w kraju, w którym kaucja za butelkę jest świętością i bohaterką wielu memów, żal wyrzucać po prostu pieniądze do rowu. Dlatego na rowerzystów czeka tylko równy, zadbany asfalt i uporządkowana okolica. Pozostaje tylko wybrać, co oglądać poza świetnymi nawierzchniami i czystymi rowami przy drodze!

3 miejsca na rower w Niemczech - bardzo subiektywny poradnik
Wnikliwy czytelnik rozpoznał już w autorze artykułu miłośnika Niemiec. Wie już, że prawdopodobnie ma do czynienia z osobą, której opony przemierzyły niejeden z zakątków Germanii. Wybór najpiękniejszych miejsc jest trudny w kraju rozciągającym się od Bałtyku po Alpy. Poniższe 3 polecenia to destynacje, które mogą nie pojawić się w pierwszych wyszukiwaniach w Google, a które warto rozważyć z uwagi na ich unikatowość.

- Schwarzwald - czarny diament na mapie Niemiec
Nazwa „czarny las" sugeruje od razu, jak gęste i wysokie są lasy tego pięknego regionu Niemiec. Górzysty region Schwarzwaldu wciśnięty jest w południowo-zachodni kraniec kraju i sąsiaduje z Francją oraz Szwajcarią. Perełką wśród miast do zwiedzenia jest Fryburg Bryzgowijski, tętniące życiem miasto uniwersyteckie o niesamowitej starówce, z której prosto można przejść do szlaku na punkt widokowy na szczycie wzgórza Schlossberg.

W okolicach Fryburga znajduje się wiele tras downhillowych, lasy to raj dla przełajowców i posiadaczy graveli, a ścieżki i asfalty zadowolą nawet posiadacza karbonowej ramy z wbitymi 8 barami w opony. Gdy zgłodniejecie w tamtych okolicach, koniecznie spróbujcie dania Käsespätzle, czyli lanych klusek z serem. Godne polecenia jest także Flammkuchen, czyli rodzaj cienkiego, kruchego ciasta zapiekanego z twarożkiem i boczkiem lub innymi dodatkami. Ciekawostką może być też białe piwo miksowane z bananami, czyli Bananenweizen.

- Ścieżka wzdłuż Łaby - jeśli Twoje drugie imię to Relaks
Elbenradweg to trasa, która rozpoczyna się w Czechach tuż za granicą na wysokości Szklarskiej Poręby i wiedzie przez Pardubice, Usti nad Labem, Magdeburg, Drezno aż do Morza Północnego. Jej łączny przebieg liczy około 1300 km. Szlak poprowadzony jest wzdłuż rzeki, co oznacza, że jest niemal pozbawiony podjazdów (chociaż można dość łatwo zaplanować skoki w bok np. w okolicach Szwajcarii Saksońskiej, jeśli zatęsknicie za szybszym biciem serca).


Z uwagi na sąsiedztwo rzeki na szlaku zgubić się jest ogromnym wyczynem, nawet jeśli zapomnimy sprawdzić zakręt na mapie. Trasa obfituje w zaplecze dla rowerzystów, przebiega przez piękne miasta i będzie doskonałym wyborem dla osób, które kochają rower, a wyzwań szukają w innych sferach swojego życia. To świetna trasa także dla rodzin z dziećmi.

- Wschodnie Niemcy - tego raczej nie poleci Wam żaden przewodnik

Niemcy po wojnie i rozdziale na NRD i RFN przez wiele lat rozwijały się niezależnie - chociaż o rozwoju można tu mówić raczej w kontekście RFN. Od czasu zjednoczenia w 1990 roku w kraju funkcjonuje podatek Solidaritätszuschlag na wyrównanie różnic pomiędzy bardziej rozwiniętym zachodem i wschodnią częścią kraju. Płacący wyższe podatki w Niemczech zobaczą na swoim pasku wypłaty informację, ile przeznaczają ze swoich dochodów na solidarnościowe wsparcie dla wschodu. Jeśli dotychczas kojarzyliście Niemcy z Berlinem, Frankfurtem czy Hamburgiem i bywaliście tylko w rozwiniętych, zachodnich Niemczech - jedźcie dla odmiany do wschodnich Niemiec.

Tę wskazówkę docenią szczególnie osoby, które już dość widziały w życiu pięknych zamków i odrestaurowanych starówek i chcą zobaczyć coś zupełnie innego. Wschodnia część kraju wygląda jak mariaż Niemiec i Polski sprzed lat. Na trasie znajdziemy wiele zapomnianych miejsc i perełki architektury postsocjalistycznej. Warto na przykład wybrać się z Drezna do Cottbus i pobłądzić w przygranicznych rejonach.

Jak podróżować z rowerem po Niemczech?
Jak wie każdy podróżnik rowerowy - jechać samym rowerem jest łatwo, wyzwania pojawiają się, gdy chcemy jechać z rowerem innym środkiem transportu.
W Niemczech wiele pociągów, zwłaszcza latem, ma sporo miejsc dla rowerzystów. Warto rozważyć zakup tzw. Deutschland-Ticket - miesięcznego biletu umożliwiającego nielimitowane podróże po Niemczech dowolnym publicznym środkiem transportu poza pociągami ICE oraz IC/EC. W niektórych przypadkach trzeba się nieco nagimnastykować, aby połączyć trasę pociągami regionalnymi, jednak najbardziej kreatywni są w stanie za 58 EUR zwiedzić całe Niemcy.
Rower zapakujemy również do Flixbusa (czasami wymagane jest np. zdjęcie kół). Zarówno w przypadku kolei jak i autobusu najlepiej zrobić rezerwację i zakupić bilety z odpowiednim wyprzedzeniem.
Rady dla podróżujących rowerem po Niemczech
- W Niemczech warto mieć gotówkę - płatności kartą nie są tak popularne jak w Polsce, a w wielu miejscach są możliwe dopiero np. od 10 EUR.
- Serwisy rowerowe w Niemczech są niezwykle drogie w porównaniu do polskich. Co więcej, z uwagi na ogromną popularność rowerów, terminy na naprawy latem potrafią się bardzo wydłużyć. Lepiej więc przed wyjazdem zrobić porządny przegląd na miejscu i zaopatrzyć się w standardowe wyposażenie na trasę (dętki, łyżki, smary itp.)
- Niedziela jest dniem niehandlowym, więc przekąski na trasę lepiej kupić wcześniej. Restauracje będą działały cały tydzień.
- Restauracje w mniejszych miejscowościach serwują głównie dania mięsne. Wegetarianie i weganie mogą mieć pewne trudności ze znalezieniem dobrych źródeł białka - tutaj głównym ratunkiem będą Donnery serwujące pyszny falafel. W dużych miastach oferta gastronomiczna zadowoli każdego.
- Limit alkoholu we krwi dla rowerzystów jest dużo wyższy niż w Polsce i wynosi aż 1,6 promila. Chociaż Niemcy słyną z piwa, w większości spotkamy tradycyjne lagery, piwa pszeniczne czy ciemne. Polskie browarnictwo ogromnie się rozwinęło w kierunku fantazyjnych piw kraftowych, natomiast Niemcy pozostali przy klasyce i tradycji.


Niemcy to prawdziwy raj dla rowerzystów. Bez względu na to, jakim rowerem jeździsz oraz czy jesteś miłośnikiem gór, lasów, jezior, wiosek czy monumentalnych miast - znajdziesz coś dla siebie. A co najlepsze - to wszystko czeka tuż za rogiem!
