Dolina Baryczy na Dolnym Śląsku to stawy milickie, lasy, ostoja ptaków czy słynne karpie, a dzięki staraniom Dolnośląskiej Krainy Rowerowej teraz także i region dla rowerzystów. Szlaków rowerowych w regionie nie brakuje, a dogodne połączenia kolejowe, dobra infrastruktura rowerowa, system oznaczeń, atrakcje, zabytki i program Miejsc Przyjaznych Rowerzystom sprawiają, że wycieczka rowerowa w Dolinie Baryczy może być naprawdę przyjemnym sposobem na spędzenie czasu na rowerze. Jest też kilka mankamentów, na które zwróciłem uwagę podczas swojego pobytu. Jak w rzeczywistości wyglądają szlaki rowerowe w Dolinie Baryczy? Czy warto tu przyjechać i czego należy się spodziewać?
Dolnośląska Kraina Rowerowa
Dolina Baryczy to malowniczy region na Dolnym Śląsku, w którym 12 gmin i 3 powiaty postanowiły postawić na turystykę rowerową. Tak powstała Dolnośląska Kraina Rowerowa (DKR), która zajmuje się rozwojem tras i szlaków rowerowych w Dolinie Baryczy.
W sieci pojawiło się w ostatnim czasie wiele tekstów, które przedstawiają region w bardzo przychylnym świetle. Postanowiłem wybrać się na dolnośląskie szlaki rowerowe i sprawdzić „na własnym rowerze”, jak jest naprawdę. Spędziłem tu dwa dni, ale to wystarczyło, by zobaczyć ogólny obraz projektu i wyciągnąć pierwsze wnioski. Pora je zaprezentować.
Szlaki rowerowe w Dolinie Baryczy
Dolina Baryczy kojarzyć się może ze stawami milickimi, słynnym karpiem, Żmigrodem, Miliczem, rozległymi lasami, polami i panującym tu spokojem. Dolnośląska Kraina Rowerowa robi wiele, by kojarzyła się także z regionem nastawionym na turystykę rowerową. I trzeba powiedzieć, że dobrze jej się to udaje.
Jak dotąd powstało rzeczywiście wiele kilometrów bardzo dobrej jakości infrastruktury rowerowej, choć nie brakuje szlaków rowerowych, które pozostały lekko zapomniane. Powstał też system oznaczeń i tablic informacyjnych. Jest ich naprawdę sporo, choć często są niejednoznaczne - o tym więcej potem. Powołano do życia także system rekomendacji Miejsc Przyjaznych Rowerzystom oraz stronę internetową z własnymi mapami i opisami tras. W sumie na Dolnośląską Krainę Rowerową składa się system kilkunastu szlaków i tras rowerowych.
Lista szlaków rowerowych w Dolinie Baryczy i Dolnośląskiej Krainie Rowerowej:
- szlak niebieski Korona Kocich Gór
- Trzebnicka Pętla Rowerowa
- Ścieżka rowerowa trasą dawnej kolejki wąskotorowej
- szlak pomarańczowy Doliny Baryczy
- szlak Grodzisk, Kapliczek i Krzyży Pokutnych
- Pętla Milicz - Ruda Żmigrodzka - Milicz
- Kraina Niezwykłości
- Wielka Pętla Wzgórz Krośnickich
- Szlak czarny w Dolinę Baryczy
- EuroVelo 9
Wszystkie szlaki znajdziecie na naszej mapie.
Poza oficjalnymi szlakami rowerowymi DKR stworzyła też kilka propozycji tras rowerowych, czyli autorskich propozycji wycieczek. Możecie je znaleźć na stronie Dolnośląskiej Krainy Rowerowej.
Szlaków oraz tras jest naprawdę wiele i czasem nietrudno się pogubić, nawet w terenie. Swój pobyt w Dolinie Baryczy najlepiej zaplanować, tworząc własną trasę przejazdu z połączenia kilku szlaków. W ten sposób pojechałem z zamiarem startu na niebieskim szlaku Korona Kocich Gór i przedostania się dzięki EuroVelo 9 na ścieżkę dawnej kolejki. Czarny szlak w Dolinę Baryczy zaprowadził mnie na miejsce noclegu, a pomarańczowym na drugi dzień mogłem dojechać do stacji kolejowej w Żmigrodzie. Ale po kolei.
Niebieski szlak Korona Kocich Gór
Swoją dwudniową przygodę w Dolinie Baryczy rozpocząłem w Obornikach Śląskich, dokąd dostałem się pociągiem. Zaraz przy stacji kolejowej przebiega tu niebieski szlak Korona Kocich Gór, którym chciałem dostać się do Trzebnicy. Na starcie pojawił się klasyczny problem nieprzystosowanych dla rowerzystów tuneli prowadzących na perony. Dźwigając obładowany sakwami rowerem, do miasta wydostałem się po schodach. Po opuszczeniu stacji niemal od razu wjechałem na szlak.
Od początku prowadziła mnie nawigacja z wgranym śladem GPX. Co prawda oznaczenia pojawiły się dosyć szybko, ale braki w oznakowaniu (w szczególności na rozjazdach) sprawiły, że bez nawigacji pewnie bym się krzątał w poszukiwaniu drogi.
Zaczęło się od namiastki kolarstwa górskiego, kiedy to między 70 a 72 km szlaku (okolice Kuraszkowa) wspinałem się wśród traw i mocno zniszczonej drogi na Kuraszowską Górę (226 m n.p.m.). Widok na rozciągające się żółciutkie pogórza wart był jednak tego krótkiego wysiłku. Przerażony nieco, że wjechałem na szlak kompletnie niedający się do wypraw rowerowych z sakwami, zacząłem zjeżdżać w dół, po trosze pchając rower. Moje obawy szybko jednak się rozwiały i powróciłem na asfaltową drogą prowadzącą wzdłuż pół słoneczników i sadów. Po chwili jednak znów nadeszło zaskoczenie, kiedy musiałem wjechać na ruchliwą drogę wojewódzką. Mam nadzieję, że w przyszłości powstanie wzdłuż niej droga rowerowa, bo zdecydowanie w tym miejscu by się przydała. Niedogodność częściowo zrekompensował widok na rozciągającą się dolinę. W ten sposób zjechałem do Trzebnicy.
Trzebnica
Trzebnica to małe, urokliwe miasteczko. Niebieski szlak zaprowadza rowerzystów na rynek, gdzie można zobaczyć XIX-wieczny ratusz. Obecnie znajduje się tu muzeum regionalne i urząd stanu cywilnego.
Zwiastunem rozpoczynającej się kilka kilometrów dalej ścieżki trasą dawnej kolejki jest pomnik wąskotorówki trzebnickiej. Można tu znaleźć tablice z krótką historią funkcjonowania kolejki w regionie wraz z kilkoma ciekawostkami. Możemy się dowiedzieć, że na 41 km trasie z Wrocławia do Trzebnicy odbywały się dziennie 3-4 kursy kolejki, a do stolicy Dolnego Śląska można się było dostać w ok. godzinę.
Podczas wizyty w Trzebnicy nie sposób jednak pominąć jednego z najważniejszych punktów w mieście - kompleksu sanktuarium św. Jadwigi. To tu spoczywają Henryk Brodaty i wspomniana św. Jadwiga Śląska. Na kompleks składają się klasztor, kościół parafialny i folwark klasztorny.
Dodatkową atrakcją jest pobliska Winna Góra, z której można zobaczyć panoramę na Trzebnicę. Zniechęcony jednak wizją podprowadzania roweru pod strome zbocze, zrezygnowałem z tego widoku i wjeżdżając płynnie na międzynarodowy szlak EuroVelo 9 pojechałem w kierunku, gdzie rozpoczyna się szlak-wizytówka Doliny Baryczy.
Ścieżka rowerowa trasą dawnej kolejki wąskotorowej, czyli polska rowerostrada w Dolinie Baryczy
Trasa rowerowa dawnej kolejki wąskotorowej rozpoczyna się zaraz za Trzebnicą, w miejscowości Nowy Dwór, co można poznać, wjeżdżając na asfaltową, odseparowaną drogę rowerową. Na najbliższych kilometrach zdarza się jeszcze, że jedzie się asfaltową, a przez chwilę niewygodną, brukową, drogą publiczną, ale nie minęło mnie na niej żadne auto. Jest bezpiecznie, spokojnie i jeszcze nie wiem, że czeka mnie blisko 55 km doskonałej rowerowej przyjemności.
Po drodze mijam zabytkowe budowle. Te warte największej uwagi to kościół św. Piotra i Pawła w Pawłowie Trzebnickim i kościół św. Jakuba w Prusicach, gdzie można się zatrzymać także na klimatycznym rynku.
W Ligotce trafiam na pierwsze Miejsce Odpoczynku Rowerzystów (MOR), nazywane też Miejscem Obsługi Rowerzystów. To ciesząca oko wiatka, w której znajduje się ława, przy której możecie zjeść. Rower można postawić przy stojakach rowerowych, a odpoczynek umilić przeglądaniem mapy regionu na tablicy. Jedyne, czego mi brakowało w tym miejscu to możliwość podładowania telefonu. Podobne wiaty będą mi towarzyszyć na tej trasie jeszcze niejeden raz. Wybudowano je w miejscach, gdzie dawniej znajdowały się stacje kolejki.
Odtąd komfortowa ścieżka rowerowa staje się standardem. Zachwycony rowerostradą poprowadzoną przez pola przemierzam gładko kolejne kilometry.
Trzeba przyznać, że klimat trasy jest niesamowity. Smaczku nadają znaki i wskaźniki kolejowe, umieszczone przy przejazdach. Przemierzam lasy, pola, skraje miejscowości. Nad głowami krążą kruki, śpiewają skowronki. Ciszę przerywają jedynie pracujące kombajny albo pianie koguta.
W Sułowie natrafiam na zabytkowy wagon. Jest tu też duży parking, gdzie można zostawić auto.
Potem przez majestatyczne lasy sosnowe, po równiutko ułożonych płytach betonowych, docieram do Milicza. Przy kolejnych wagonach i banerze informującym, że to ścieżka rowerowa im. Ryszarda Szurkowskiego, znajduje się duży MOR “Milicz-Zamek”. Są tu duże wiaty, stojaki rowerowe, ławki, a nawet mini staw. Miłośnicy Szlaku Karpia mogą zrobić zdjęcie z kolejną kolorową figurą ryby.
A skoro mowa o karpiu, to stąd już nie daleko do Rudy Milickiej i kompleksu stawów Stawno. Ścieżka prowadzi jeszcze kawałek i kończy się w Grabownicy, jednak ja skręcam tutaj na szlak czarny w Dolinę Baryczy. Wiedzie on drogą pomiędzy stawami w kierunku Nowego Zamku. Pomiędzy gęsto rosnącymi drzewami można dojrzeć widok na rozległe stawy po obu stronach. Mniej więcej w połowie znajduje się punkt widokowy z ławkami.
Dane mi było tu podziwiać nie tylko przelatujące ptaki, brodzące czaple czy leniwie płynące kaczki, ale także wydrę! Czasem słychać było armatki hukowe - nie przeraźcie się, ich zadaniem jest odstraszanie ptaków ze stawów hodowlanych. Kontempluję przyrodę przez chwilę, a potem przejeżdżam jeszcze nad mętnymi wodami Baryczy i kończę pierwszy dzień jazdy.
Podsumowując, ścieżka rowerowa trasą dawnej kolejki pozytywnie mnie zaskoczyła. Spore odcinki można z czystym sumieniem nazwać rowerostradą. Jadąc po asfaltowym „masełku” i widząc biegnącą obok zniszczoną drogę dla aut, trudno było oprzeć się przekonaniu, że turystykę rowerową chce się tutaj potraktować naprawdę poważnie. Marzy mi się, by podobne projekty powstawały w innych regionach Polski i kibicuje, by podobne praktyki przeniosły się także na pozostałe szlaki rowerowe w Dolinie Baryczy.
Jedyny mankament trasy to oznakowanie. Aż do Ligotki nie wiedziałem, jakimi oznaczeniami się kierować. Szlak czerwony przeplatał się z zielonym. Intuicyjnie szukałem tabliczek z ikoną kolejki, jednak nic takiego nie przewidziano. Gdyby nie nawigacja w telefonie, nie wiedziałbym, gdzie jechać. Potem jest już zdecydowanie lepiej, bo trasa wiedzie dość intuicyjnie, choć do teraz nie wiem, jak wyglądało oznakowanie tej konkretnej trasy.
Pomarańczowy szlak Doliny Baryczy
W nocy zaczęło padać i deszcz niestety nie ustał do rana. W tym momencie doceniłem to, jak dobrze skomunikowanym regionem jest Dolina Baryczy. W razie gdyby nadeszła ulewa, do Milicza, gdzie mógłbym złapać pociąg, miałem niespełna 10 km. W planie jednak miałem dostać się do Żmigrodu, a deszcz bardziej przypominał mocną mżawkę, więc ruszyłem na trasę.
Szlak pomarańczowy Doliny Baryczy rozpoczyna się w Odolanowie, skąd po 141 km dociera do Odry w pobliżu Wyszkowa. Odcinek, który przejechałem to ok. 40 km z Rudy Milickiej do Żmigrodu. Połowa tej trasy pokrywa się ze ścieżką dawnej kolejki, z której odbijam w Sułowie w kierunku Rudy Sułowskiej i Grabówki. Tu czeka na mnie kolejny kompleks stawów. Deszcz uderza o taflę wody, a spłoszone ptaki odlatują, burząc ciszę tego miejsca.
Poruszam się już teraz drogami dla aut, choć mija mnie dosłownie kilka. W niektórych miejscach asfalt jest mocno zniszczony, w innych - niemal świeżo wylany. Są też odcinki po drogach leśnych (nieco piaszczyste) i szuter. Droga meandruje pośród lasów i kolejnych zbiorników wodnych. Mijam majestatyczne drzewa, uciekające sarny. W Niezgodzie uśmiech na twarzy wywołuje pomnik komara.
W ten sposób docieram do Żmigrodu, gdzie na zakończenie moje oczy cieszy Pałac Hatzfeldów, a raczej jego ruiny. To nie byle jaki zabytek, bowiem był on miejscem spotkania króla Prus Fryderyka Wilhelma III, cara Rosji Aleksandra I, i następcy szwedzkiego tronu Jana Karola. Narady, jakie tu przeprowadzono, dotyczyły m.in. Bitwy pod Lipskiem przeciwko Napoleonowi.
Obok pałacu znajduje się wysoka baszta, w której znajdziecie Informację Turystyczną, a także ciekawa konstrukcja, odtwarzająca część dawnego pałacu, na której pną się kolorowe kwiaty. Cały zespół pałacowo-parkowy sprzyja wytchnieniu. Otaczająca zieleń, ścieżki i ławki pomagają w spokoju odpocząć w trakcie wycieczki rowerowej.
Ja także zebrałem siły i udałem się na zakończenie zobaczyć rynek w Żmigrodzie i kościół pw. Trójcy Świętej. Stamtąd już blisko na stację kolejową, gdzie nastąpił kres mojej krótkiej wyprawy.
Nawierzchnia szlaków rowerowych w Dolnośląskiej Krainie Rowerowej
Oceniając stan infrastruktury rowerowej, zawsze mam problem, jakimi kryteriami się kierować. Z jednej strony chcielibyśmy mieć wszędzie dobrze przygotowane, utrzymywane drogi rowerowe nadające się do komfortowej jazdy. Z drugiej strony czasem przeradza się to w marudzenie na obecność dróg leśnych czy polnych, które czasem zamieniają się w błoto lub piach, ale czy turystyka rowerowa nie powinna być właśnie nieco „dzika”, a nie „wyasfaltowana”?
W Dolinie Baryczy napotkacie różne rodzaje dróg w zależności od szlaku. Sztandarowy projekt Dolnośląskiej Krainy Rowerowej, czyli Ścieżka po trasie dawnej kolejki jest przygotowana znakomicie - to niemal w całości asfaltowa nawierzchnia, czasem bardzo równo ułożone betonowe płyty albo rzadko utwardzona droga gruntowa. Fakt jest jednak taki, że jedzie się po tym znakomicie, z pełnym komfortem.
Co innego jednak szlaki takie jak pomarańczowy. Tutaj napotykamy już na trasę o pełnym „przekroju” nawierzchni. Od świetnego odcinka wspólnego ze ścieżką dawnej kolejki, przez drogi publiczne z doskonałej lub ze słabej jakości asfaltem po drogi leśne i polne, lekko zarośnięte lub nawet zniszczone przez traktory.
Jest też trzeci typ szlaku - jak ten niebieski - również ze zróżnicowaną nawierzchnią, ale w dodatku prowadzone przez nieprzygotowane pod rowerzystów odcinki, jak ten z ruchliwą drogą wojewódzką czy ten z podjazdem na Kuraszowską Górę. Przywodzą one na myśl typowy obraz zapomnianych szlaków rowerowych, tak wciąż charakterystyczny dla wielu regionów Polski, gdzie szlak wytyczono parę lat temu i na tym właściwie poprzestano.
Nie do końca na rowerzystów przygotowane są też niektóre miasta. Przykładowo Trzebnica chwaliła się swoją przyjaznością dla rowerzystów, jednak w co najmniej kilku miejscach hamowałem do zera, podjeżdżając pod wysokie na dobrych kilka centymetrów krawężniki.
Ogólna ocena nawierzchni tras rowerowych w Dolnośląskiej Krainie rowerowej jest więc dobra. Na pewno jest jeszcze sporo do zrobienia, a trwające podczas mojego pobytu remonty i budowy napawają nadzieją na to, że może być jeszcze lepiej. Choć podkreślam, że już jest dobrze.
Zobacz też: Spotkanie z Nomada w drodze, który podróżował z Poznania do Pakistanu. Zachęcamy do subskrypcji kanału Velomapa na YouTube.
Oznaczenia szlaków rowerowych w Dolinie Baryczy
Co do oznakowania szlaków w Dolinie Baryczy to mam mieszane odczucia. Czasem miałem wrażenie przytłoczenia liczbą kolorów i oznaczeń, w których nie potrafiłem „się połapać". Często wyglądało to tak, jakby oficjalne ślady GPX rozmijały się z rzeczywistością. Pojawiało się wiele oznaczeń szlaków różnych kolorów, ale trudno mi było je przydzielić do konkretnej trasy i finalnie zdawałem się na nawigację.
Miarą dobrego oznakowania jest dla mnie to, że nie muszę spoglądać na nawigację i wiem, jakim szlakiem jadę. Tutaj tak niestety nie było. W wielu miejscach oznaczenia występowały, nie brakowało ich też na rozjazdach, zaraz jednak gdzieś przepadały albo pojawiały się inne.
W mojej opinii przydałoby się ujednolicić oznakowanie szlaków. Jadąc przykładowo ścieżką dawnej kolejki, nie wiedziałem, czy kierować się oznakowaniem czerwonym, zielonym czy specjalnymi tabliczkami. Czasem zdarzały się tabliczki, czasem oznaczenia były na drzewach, innym razem na słupach, czasem znikały. Przydałby się jednolity system, np. tabliczek z rozpoznawalnymi ikonkami (np. lokomotywy) albo nazwami szlaków, na jakich się znajdujemy.
Moje odczucia podzielali też inni rowerzyści, z którymi rozmawiałem podczas wycieczki. Wskazywali, że szlaków rowerowych w Dolinie Baryczy jest tak dużo, że trudno nieraz się w tym odnaleźć. Wszyscy używali nawigacji. Wydaje się więc, że nad tym tematem Dolnośląska Kraina Rowerowa powinna się jeszcze pochylić.
Miejsca Przyjazne Rowerzystom w Dolinie Baryczy
Aby zaczerpnąć spokoju Doliny Baryczy, dobrze zaplanować tutaj kilkudniowy pobyt. Znalezienie noclegu nie powinno stanowić problemu. Nocleg dla rowerzystów w Dolinie Baryczy znajdziesz w Miejscach Przyjaznych Rowerzystom (MPR). To nie tylko gwaranacja, że czekają na Ciebie życzliwi gospodarze. To także pewność, że nocujesz w miejscu, w którym znajdziesz m.in.:
- bezpieczne miejsce do przechowania roweru,
- możliwość noclegu na 1 dobę,
- sprzęt naprawczy,
- mapy i informacje o szlakach rowerowych w Dolinie Baryczy.
Udogodnienia dla rowerzystów mogą się nieznacznie różnić w zależności od wybranego miejsca. Dokładny spis udogodnień znajdziesz w opisie na profilu danego obiektu.
Wśród Miejsc Przyjaznych Rowerzystom znajdziesz też restauracje, dzięki którym nasycisz żołądek, serwisy rowerowe pomocne w razie awarii, a także wypożyczalnie rowerów.
Obiekty, które szczególnie polecamy to:
W Starym Młynie - nocleg i restauracja
Dajczman - serwis rowerowy, wypożyczalnia rowerów, wycieczki
Tandemy Borówek - nocleg, wypożyczalnia, rajdy, wycieczki
Pociągiem z rowerem do Doliny Baryczy
Dolina Baryczy to region, do którego łatwo można dotrzeć koleją, zabierając swój rower do pociągu. Mnogość połączeń kolejowych i szeroka oferta przewoźników sprawiają, że dotarcie do Doliny Baryczy pociągiem nie stanowi większego problemu.
Stacje kolejowe, na których zatrzymują się pociągi PKP Intercity, znajdują się w Rawiczu, Żmigrodzie i Obornikach Śląskich, tak więc łatwo można się tu dostać z Poznania czy Wrocławia. W Miliczu możecie skorzystać z usług IC, Kolei Dolnośląskich oraz Kolei Wielkopolskich. Jest także kilka mniejszych stacji, na których można skorzystać z połączeń oferowanych przez Polregio oraz Koleje Dolnośląskie.
W większości pociągów znajdują się wagony z miejscem na rowery. Wszyscy przewoźnicy umożliwiają już na swoich stronach internetowych zakup biletów na rower. Pamiętajcie, żeby zrobić to przed wejściem do pociągu - w innym przypadku może się okazać, że miejsca rowerowe są już zajęte i nie uda Wam się wsiąść.
Wybór pociągu jako środka transportu jest nie tylko bardziej przyjazny dla środowiska, ale także pozwala Wam na zaplanowanie trasy bez konieczności powrotu do miejsca, w którym zaparkowaliście auto. Duża liczba możliwych połączeń kolejowych w Dolinie Baryczy może zaradzić nawet ewentualnym opóźnieniom.
Sam skorzystałem z PKP Intercity, a w drodze powrotnej z Polregio. W przypadku IC trafiłem na wagon rowerowy z szerokim wejściem, więc nie było najmniejszego problemu z wprowadzeniem załadowanego sakwami roweru. Z kolei w Polregio umieściłem rower w pierwszym przestronnym przedsionku, gdzie nie stanowił najmniejszej przeszkody dla współpasażerów. Miejsce wskazała pomocna pani konduktor.
Oczywiście może się zdarzyć, że traficie na gorszy skład pociągu, jednak jeżeli system sprzedaje Wam bilet na rower - na pewno uda Wam się go zabrać.
Szlaki rowerowe w Dolinie Baryczy - jest naprawdę dobrze, ale może być jeszcze lepiej
Choć szlaki rowerowe w Dolinie Baryczy wciąż nie należą do najpopularniejszych w Polsce, to zdecydowanie zasługują na to, aby je odwiedzić. Region posiada już bardzo bogaty system szlaków i tras. Należy mieć oczywiście na uwadze zróżnicowanie szlaków pod względem nawierzchni, oznakowania czy atrakcyjności, jednak jest w czym wybierać.
Ścieżka rowerowa trasą dawnej kolejki wąskotorowej to coś, czym Dolnośląska Kraina Rowerowa naprawdę może się pochwalić. Są też miejsca, w których trzeba wykonać trochę pracy. Mimo to jeśli chcecie zaczerpnąć trochę sił pośród ciszy, naturalnych krajobrazów wzgórz, pól i stawów pełnych ptaków, to polecam ten region z uśmiechem na twarzy, który nie schodzi tu z ust.
Ślad GPX mojej trasy znajdziesz na moim profilu na Stravie: dzień 1, dzień 2.
Tekst powstał z rowerowej pasji. Chcesz podziękować za jego przygotowanie? Wesprzyj nas lub zostań naszym Patronem. Dzięki takim osobom jak Ty możemy tworzyć takie relacje!
Zobacz też: Piastowski Trakt Rowerowy - wycieczka rowerowa po Wielkopolsce z historią Polski w tle
Wszelkie prawa do tekstu i zdjęć zastrzeżone. Szanuj pracę innych, nie kopiuj bez zgody.