Wybraliśmy wariant odwrotny, czyli od Rytla przez Bytów do Ustki. Podzieliliśmy to na dwa odcinki po ok 75-80 km z noclegiem w okolicy Bytowa. Pierwszy dzień (Rytel - Bytów) bardzo przyjemny, choć większość czasu lekko pod górkę. Dobry asfalt, czasem lekkie ubytki, ale jedzie się po tym naprawdę świetnie. Ruch jest mały lub wręcz zerowy (jechaliśmy w sobotę). Drugi dzień (Bytów - Ustka) to już w dużej mierze offroad, szutry, czasem piach, sporo takiego tłuczka kamiennego. Po deszczu ciężko przejechać, więc o ile pierwszy dzień szosówką się mknie, drugi dzień to już nie do zrobienia bez odpowiedniego bieżnika. W najgorszym razie trekking/cross/lekki gravel i to nieobciążony sakwami (ja jechałem z bagażem i miejscami bywało ciężko, kolega na szosie poddał się i pojechał drogą wojewódzką). Za to jedzie się ładnym lasem wzdłuż rzeczki w zupełnej ciszy. Reasumując - najlepiej zabrać dwa rowery - na pierwszy odcinek szosa, na drugi - mtb, ale wiadomo jak jest, więc polecam minimalny bagaż i lekki cross lub gravel z uniwersalnym bieżnikiem. Ogólnie trasa super przyjemna, malownicza, początek i koniec nieźle skomunikowane kolejowo. Chętnie jeszcze raz przejadę bez bagażu.