Szlaki i trasy rowerowe w Polsce

Pętla do Rezerwatu Źródła Rzeki Łyny

To, co przyciąga rowerzystów na Warmię i Mazury to cisza i spokój jezior, lasów i łąk. Mierząca 90 km pętla prowadząca do Rezerwatu “Źródła Rzeki Łyny” to kultowa już trasa rowerowa, która hipnotyzuje swoim urokiem oraz bliskością przyrody.
Udostępnij
długość: 88.4 km
podjazdy: 373 m
zjazdy: 372 m
pobierz plik gpx

Jestem przekonany, że zdecydowana większość osób, które wybiera się z rowerem na Warmię i Mazury, planując bliższe lub dalsze wycieczki, szuka ciszy i spokoju jaki zagwarantować mogą tamtejsze jeziora, lasy i łąki. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ całe województwo warmińsko-mazurskie z Olsztynem jako stolicą na czele, słyną z niezliczonej liczby akwenów, które w większości ukryte są w leśnej gęstwinie. Nie chodzi tu o małe jeziorka, ale o wielkie oddalone od dużych ludzkich osad zbiorniki wodne, pozwalające na obcowanie z przyrodą w dosłownym znaczeniu tego słowa.

Mając do zaoferowania setki kilometrów tras, Warmia i Mazury rokrocznie przyciągają kolejne pokolenia rowerzystów, które cały czas na nowo odkrywają piękno tego regionu. Jednak skupiając uwagę na stolicy województwa, śmiało mogę stwierdzić, że jedną z najciekawszych tras Olsztyna i okolic, która wśród lokalnej społeczności rowerowej zyskała niemalże miano kultowej, jest trasa prowadząca do Rezerwatu „Źródła Rzeki Łyny”. Ze względu na rozległą sieć dróg, ścieżek czy duktów istnieje wiele alternatywnych tras, którymi można dotrzeć w to miejsce. Jednak wydaje mi się, że wersja przedstawiona przeze mnie zdecydowanie jest najbardziej urokliwa.

Licząca ok. 90 km pętla, która rozpoczyna się i kończy w Parku Centralnym w Olsztynie, to kwintesencja szutrowo-asfaltowej turystyki. Jest to trasa, która prawie w całości prowadzi przez zalesione tereny, a jedynie gdzieniegdzie przecina nieco bardziej ruchliwe drogi. Ostatecznie prowadzi do pięknego miejsca, w którym swój bieg rozpoczyna największa rzeka regionu Łyna.

W chwilę po opuszczeniu Olsztyna i przecięciu obwodnicy, wjeżdżamy na sieć ukrytych w lesie starych rządowych dróg asfaltowych. Goszczące niegdyś dygnitarzy partyjnych, dzisiaj służą jedynie lokalnej społeczności jako drogi dojazdowe. Jest to fragment, który z racji sporadycznego ruchu samochodowego oraz otaczającej przyrody pozwala nie tylko w sposób niezakłócony czerpać przyjemność z jazdy, ale co równie istotne, ze względu na niezbyt wymagający teren oraz asfaltową nawierzchnię, sprawia, że kolejne kilometry mijają niespodziewanie szybko.

Trasa na tym odcinku prowadzi pomiędzy dwoma malowniczymi akwenami: Jeziorem Pluszne oraz Jeziorem Łańsk, które w upalne dni, po drobnej korekcie kursu, mogą stanowić nie lada zachętę do zrobienia sobie przerwy nad ich brzegami. Trzymając się jednak wytyczonego śladu, warto nadmienić, że nie należy zbyt długo błądzić po lasach bez wcześniejszego przygotowania, ponieważ pierwszą okazją do uzupełnienia zapasów wody czy jedzenia, będą Swaderki – zakładając, że lokalny sklepik będzie w tym czasie otwarty.

W Swaderkach również opuszczamy spokojne drogi, aby wjeżdżając na DK58, po niespełna 2 km, ponownie wkroczyć w las. Na wysokości Jeziora Maróz, toczymy się już po piaszczysto – leśno – szutrowych traktach, które tylko miejscami poprzecinane są asfaltami. Ten fragment jest równie przyjemny co bezpieczny, jednak w odróżnieniu od wcześniejszego odcinka, tu przeważają odkryte, otoczone polami tereny.

Następnym punktem na trasie jest wieś o nazwie Wólka Orłowska, skąd już tylko chwila dzieli nas od celu podróży, czyli od Rezerwatu Źródła Rzeki Łyny. Jest to miejsce niezwykle urokliwe, na którego zwiedzanie warto zarezerwować sobie nieco więcej czasu. Usiany alejkami i ścieżkami rezerwat pozwala dokładnie przyjrzeć się miejscom, w których swój bieg rozpoczyna Łyna.

W samym rezerwacie natomiast znajduje się miejsce przyjazne rowerzystom, w którym można odpocząć i przed wyruszeniem w drogę powrotną uzupełnić zapasy jedzenia i picia. Nadmienię tylko, że zdecydowanie warto to zrobić, ponieważ druga część pętli jest równie piękna co wyludniona.

Królują tu leśne dukty i szutrostrady, które wbijając się w dziki krajobraz pozwalają obserwować zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Odcinek od Orłowa do Kurek, to spokojny i przyjemny fragment, jednak wisienką na torcie jest kilkukilometrowy szuter biegnący nieopodal linii brzegowej Jeziora Łańskiego. Słysząc jedynie odgłos toczących się po żwirze opon noga sama zwalnia biegu, aby umożliwić niespieszną obserwację rozciągającej się nieopodal toni akwenu.

Mijając Półwysep Lalka, ponownie wjeżdżamy na sieć rządowych dróg, niemniej nadal pozostajemy w cudownym leśnym klimacie niezmąconej ciszy i spokoju. W takim nastroju docieramy do elektrowni wodnej nad Jeziorem Ustrych. Tu również warto się na chwilę zatrzymać, aby zaczerpnąć oddechu i odpocząć chwilę przed ostatnim etapem podróży.

Wraz z opuszczeniem brzegów Jeziora Ustrych, zmienia się również nawierzchnia. Żegnając się ze starym spękanym asfaltem wjeżdżamy na leśne dukty, które miejscami przemieniają się w średniowieczny bruk. Taką drogą docieramy do wsi Ruś skąd już tylko kilka kilometrów dzieli nas od Olsztyna.

Tak jak wspominałem na wstępie, opisywana przeze mnie pętla to kwintesencja tego, czego możemy się spodziewać od tras zlokalizowanych wokół Olsztyna. Co więcej, odcinkowo zbiega się ona z takimi trasami jak Gościniec Niborski, który niegdyś służył jako główny szlak komunikacyjny łączący Warszawę z Królewcem, czy południowym odcinkiem Łynostrady ciągnącym się z Olsztyna do Nidzicy.

Opisywana przeze mnie trasa jest tak urokliwa, że niezależnie od panującej aury, co najmniej kilka razy w roku staram się ją objechać. Ruch kołowy jest tu niewielki, więc ryzyko potrącenia przez samochód jest marginalne, natomiast zimą na szczęście drogi nie są sypane solą, co zdecydowanie korzystnie odbija się na kondycji rowerów.

Ze względu na dystans oraz rodzaj nawierzchni, na objazd trasy najlepiej wybrać się rowerem trekkingowym, crossowym, gravelem czy MTB. Oczywiście ów wybór podyktowany jest faktem, że te rodzaje jednośladów zdecydowanie najlepiej poradzą sobie na zróżnicowanej nawierzchni.

Jeśli chodzi o stopień trudności natomiast, to trasa nie kryje w sobie żadnych większych podjazdów czy karkołomnych zjazdów. Oczywiście jak na krajobraz Warmii i Mazur przystało pagórków jest tu dość sporo, jednak ewentualną trudność może stanowić ich liczba. Po kilkudziesięciu kilometrach pagórkowatego terenu każde kolejne wzniesienie będzie odczuwalne.

Dużym udogodnieniem jest natomiast możliwość zatrzymania się na odpoczynek praktycznie na każdym etapie podróży. Jeśli komuś nie przeszkadza, że chwilę wytchnienia będzie „musiał” spędzić w rozśpiewanym przez ptaki lesie, jednocześnie oddychając czystym powietrzem i ciesząc oczy naturalnością krajobrazu, to z pewnością nie będzie miał powodów do narzekania.

Na zakończenie dodam, żadne słowa ani zdjęcia nie są w stanie oddać piękna tej trasy. Dlatego, o ile będąc w Olsztynie mielibyście okazję wybrać się na rower, to zachęcam do pobrania śladu i wyruszenia na spotkanie z własną przygodą.

Artykuł powstał z rowerowej pasji. Jeśli chcesz, możesz za niego podziękować, wspierając nas przez buycoffee.

Udostępnij

Jakub Hejduk

jadenarowerze.pl to jednoosobowy projekt, którego początkowa eksperymentalna forma zawierająca kilka wpisów o szeroko pojętej tematyce rowerowej z biegiem czasu ewoluowała do bloga, na którym aktualnie można znaleźć m.in. testy sprzętu, porady oraz opisy tras rowerowych. Autorem tekstów, zdjęć i filmików jest Jakub Hejduk, który poza prowadzeniem strony i powiązanych z nią profili w Social Media, jako copywriter swoją pracą wspomaga również inne portale o podobnej tematyce.

Z zamiłowania kolarz-amator, który od kilkunastu lat przemierzając na rowerze warmińsko-mazurską ziemię, stara się uchwycić jej piękno, czego efekty można obserwować na powiązanych z blogiem stronach.

Chcesz być na bieżąco? Zapisz się do newslettera.

Okazjonalnie będziemy wysyłać email z nowościami o stronie, ciekawymi rowerowymi treściami oraz ofertami od partnerów. W każdej chwili możesz się wypisać.

Zapisz się

Najpopularniejsze artykuły