bzdecior
133 pkt
Patryk
W skrócie: ciekawostki, natura, przygody, góry, rower.
Prowadzę konto na Facebooku (bzdecior), Instagramie (bzdecior) oraz kanał na YouTube (zgadnij... konto bzdecior!).
W swoich socialach staram się wrzucać zdjęcia z miejsc ładnych lub/i ciekawych oraz dodać od siebie słowo czy dwa, jeśli dane miejsce kryje za sobą ciekawą historię. Zarówno w formie mówionej na filmach(yt), jak też pisanej towarzyszącej fotografii (fb/ig).
Zdjęcia szlaków
dodanych zdjęć: 128
-
Ruiny budynków pomiędzy polami soli po słoweńskiej stronie granicy.
-
Do pierwszego kilometra Parenzany da się dojechać również z centrum miasta, ale polecam zrobić to skoro świt, gdy ruch uliczny jest niewielki.
-
KWK Boże Dary
-
Trójstyk polsko-czesko-niemiecki. Polska i Czechy połączone mostkiem. Od niemieckiej strony brak przeprawy przez Nysę. Najbliższa - paręset metrów dalej w Zittau.
-
Pierwsza szersza panorama na Tatry Zachodnie od słowackiej strony (zakładając ruch przeciwny do wskazówek zegara).
-
Turystów na dzień dobry wida się zdjęciem... wykolejonego 115 lat temu pociągu ;)
-
Nawigacja ładnie wykrywa początek Ciclopedonale Parenzana.
-
Turystów na dzień dobry wida się zdjęciem... wykolejonego 115 lat temu pociągu ;)
-
Budynek dawnej stacji kolejowej, obecnie - dom mieszkalny.
-
Port w Trieście. Oficjalny szlak zaczyna się jednak na rogatkach miasta. Jeśli masz zamiar ruszyć latem, sugeruję zacząć wycieczkę możliwie wcześnie rano, żeby choć trochę uciec przed upałem.
-
Motovun to najbardziej znane ze wszystkich istryjskich miasteczek zbudowanych na szczycie wzniesienia.
-
Oprtalj. Miasteczko znajduje się powyżej samej Parenazny, która wiedzie nieco poniżej, trawersując zbocza widoczne na zdjęciu w prawym górnym rogu.
-
Motovun wyraźnie góruje nad doliną rzeki Mirny, widoczną po lewej stronie.
-
3 państwa na raz: pierwszy plan w Chorwacji, drugi plan to Słowenia, a na horyzoncie majaczą włoskie Alpy.
-
Na odcinku słoweńskim, zanim wjedziemy do pierwszego miasta na trasie, ścieżka wiedzie wydzieloną drogą rowerową wzdłuż winiarni.
-
Na odcinku słoweńskim, zanim wjedziemy do pierwszego miasta na trasie, ścieżka wiedzie wydzieloną drogą rowerową wzdłuż winiarni.
-
Widok z trasy na ominięte szerokim łukiem historyczne centrum Izoli. W tle - Triest i włoskie wybrzeże, a na ostatnim planie jedno z piewszych pasm Dynarydów, ciągnących się przez cały Półwysep Bałkański, wzdłuż Adriatyku, aż po północną Albanię.
-
Tuż za włosko-słoweńskim znakiem granicznym.
-
Słowenia nie kojarzy nam się z typowo śródziemnomorskimi krajobrazami. A jednak ;) W tle widać cypelek z wieżą - to Piran. Parenzana tam jednak nas nie zaprowadzi.
-
Motovun widziany z Parenzany.
-
Start oficjalnego szlaku jest dość skromny.
-
Pierwsze bliskie spotkanie z Motovun, po zjeździe do dna doliny w Livade.
-
Takie oto aubusy z przyczepką rowerową jeżdżą (jeździły?) za darmo, dowożąc turystów z jednego końca trasy na drugi.
-
Ciekawostka - kilkaset metrów od startu Parenzany znajduje się palarnia kawy, znanej marki Illy.
-
Takie oto aubusy z przyczepką rowerową jeżdżą (jeździły?) za darmo, dowożąc turystów z jednego końca trasy na drugi.
-
W lewo - droga do raju
-
Można sobie nieco wydłużyć pętelkę o genialną trasę po wałach wzdłuż Olzy.
-
Lysa Hora w Beskidzie Śląsko-Morawskim
-
Pod koniec października trasa się pięknie złoci. A turystów w weekendy jakoś nie ubywa
-
Jedna z kopalń majaczących na horyzoncie
-
Alternatywna do Green Velo trasa wiedzie malowniczo tuż nad Sanem, po bardzo spokojnej, wiejskiej drodze. Tam Google Street View nie dosięga ;)
-
Hałda Kostuchna - widok na morze drzew, trochę przemysłu i góry w tle
-
Hałda Kostuchna - widok na morze drzew, trochę przemysłu i góry w tle
-
Hałda Kostuchna - widok na morze drzew, trochę przemysłu i góry w tle
-
Hałda Kostuchna - widok na morze drzew, trochę przemysłu i góry w tle
-
Alternatywna do Green Velo trasa wiedzie malowniczo tuż nad Sanem, po bardzo mało spokojnej, wiejskiej drodze. Tam Google Street View nie dosięga ;)
-
Patrzysz prosto na centrum Katowic - biurowiec KTW II. Gdzie ten przemysłowy Górny Śląsk? ;)
-
Wczesnoporanna mgła nad Sanem
-
Kostuchna
-
Wczesnoporanna mgła nad Sanem
-
Rynek w Przemyślu
-
Velo Baltica - EuroVelo 10/13 - R10
2020-08-25
Widok z latarni morskiej.
-
Most nad Dunajcem.
-
Tatry bialskie - Hrywań i Murań.
-
Zarzecze - wieś z urokliwą architekturą. Kawałek dalej, na południe, Velo Dunajec prowadzi ruchliwym odcinek drogi wojewódzkiej.
-
Jakość ścieżki po czeskiej stronie, prowadzącej na trójstyk - prima sort. Uwaga - wariant nieco inny niż oficjalny szlak (droga z Hradka na trójstyk po stronie polsko-czeskiej).
-
"Velo Barierki" z panoramą tatrzańską. W maju szczyty wciąż pokryte są śniegiem, ale w Kotlinie Nowotarskiej przygrzewa przyjemne, wiosenne słońce.
-
Wisienką na torcie najpopularniejszej, w pełni asfaltowej, trasy alternatywnej może być podjazd pod Strsbke Pleso i delektowanie się widokami na Tatry Wysokie. Gdzieś na horyzoncie majaczą nawet Rysy.
-
Velo Baltica - EuroVelo 10/13 - R10
2020-08-25
Boże broń od atomu ☢️
-
Klasyczny kadr z Velo Czorsztyn. Barierki, jezioro i góry. W tym wypadku na horyzoncie Beskid Sądecki.
-
Gorce. A na samym środeczku, na ostatnim planie majaczy piramidalna Babia Góra.
-
W oczekiwaniu na prom.
-
Velo Baltica - EuroVelo 10/13 - R10
2020-08-25
Odcinek Gąski - Sarbinowo.
-
Wariant krótszy SWT (nieoficjalny) zakłada odbicie w Liptowskim Hradoku i dalszą jazdę przez Pribylinę, Podbanske, Vysoke Tatry i Tatrzańską Łomnicę aż do Zdiaru.
-
Równie popularna jest alternatywna, krótsza wersja SWT, prowadząca przez Oravice i Zuberec.
-
Alternatywna do Green Velo trasa wiedzie malowniczo tuż nad Sanem, po bardzo mało spokojnej, wiejskiej drodze. Tam Google Street View nie dosięga ;)
-
Piękna inwersja. Chmury niczym kołdra pokrywają dolinę, w której płynie San.
-
Droga wzdłuż Sanu. Rankiem "ciągnie" chłodem od wody!
-
Słupek graniczny nr 1.
-
Na końcu najtrudniejszego podjazdu na całym Velo Dunajec (jadąc od ujścia w stronę źródeł) jak pogoda dopisze czekają wspaniałe widoki na Tatry.
-
Źródło Nysy Łużyckiej to właściwie zarośnięta kałuża - rower dla skali ;)
-
Przełom Dunajca. Odcinek na Słowacji.
-
Krasiczyn. Green Velo go omija, ale Ty nie popełnij tego błędu!
-
Guben. Widok na stronę polską. Czuć ducha minionego systemu.
-
Źródło Nysy - tablica informacyjna
-
Bardzo komfortowy asfaltowy odcinek przez las między ruchliwą drogą wojewódzką a rzeką.
-
Widok z Wyspy Teatralnej (polska strona) na zabudowania Guben.
-
Przełom Dunajca. Fantastyczne miejsce, ale też bardzo zatłoczone - zarówno rowerzyści, jak i piesi. Przejechałem na szosówce - ale nie polecam, katorga.
-
Krasiczyn. Green Velo go omija, ale Ty nie popełnij tego błędu!
-
Krasiczyn. Green Velo go omija, ale Ty nie popełnij tego błędu!
-
Widok na Trzy Korony - tuż przy moście granicznym
-
Jeden z kilku wiaduktów, po których kiedyś sunął pociąg.
-
Jeden z kilku-kilkunastu tuneli na trasie.
-
Właściwie przez całą drogę co rusz gdzieś na horyzoncie pojawia się sylwetka Vojaka (1401 m n.p.m.m) z charakterystyczną białą kulą na szczycie - najwyższy punkt na Istrii.
-
Autoportrecik
-
W niektórych miejscach szlak biegnie równolegle do asfaltu.
-
Ciekawostka. Jeszcze kilka lat temu w tym miejscu była zwykła droga
-
W sezonie jest pewien problem - taki sam jak choćby na promenadzie w Sopocie. Mnóstwo pieszych.
-
Wszystkie podjazdy na trasie są łagodne, nie przekraczają ~5% z prostej przyczyny - lokomotywy z poprzedniego wieku musiały być w stanie pod nie podjechać z całym składem.
-
W czasie upałów nie tylko rowerzyści szukają ochłody w tunelach.
-
VINA KOPER
-
TPC 45 - stuletni kamień milowy na trasie dawnej kolejki wąskotorowej. TPC = Trieste-Parenzo-Canfanaro
-
Nawet w obszarze silnie zurbanizowanym, w sąsiedztwie autostrady, szlak wiedzie spokojnymi drogami.
-
Właściwy rower na właściwym miejscu. Dawna stacja kolejowa Triban (po włosku: Tribano).
-
Licznik na końcu tunelu.
-
Historyczne miasteczko Buje znajduje się poza szlakiem - wszak kolej sprzed ponad 100 lat nie dałaby rady wjechać na taką stomiznę ;)
-
W czasie upałów nie tylko rowerzyści szukają ochłody w tunelach.
-
Region słoweńskiego wybrzeża jest w dużej mierze dwujęzyczny, podobnie jak część chorwackiej Istrii, gdzie urzędowym jest również język włoski.
-
Jeden z nielicznych fragmentów na trasie, gdzie przez moment krajobrazy jakby wyjęte prosto z Polski.
-
I już widać Chorwację po drugiej stronie wody.
-
Parenzana nie jest jednak szlakiem w 100% puszczonym wyłącznie w śladzie dawnej kolei, a więc odseparowana od ruchu drogowego. W terenie zabudowanym zdarzają się i takie sytuacje, że droga prowadzi przez... parking na tyłach zabudowań przemysłowych.
-
Tutaj rowerzysta nie ma żadnej wymówki, żeby jechać ulicą zamiast DDR ;)
-
Ta rzeczka po prawej to kość niezgody pomiędzy Chorwatami, a Słoweńcami. Sami zerknijcie na mapę - widzicie, jak na jej przedłużeniu na Adriatyku dziwnie rozjeżdża się granica?
-
I kolejny wiadukt
-
A teraz tędy prowadzi wygodna ścieżka rowerowa
-
Parenzana nie jest jednak szlakiem w 100% puszczonym wyłącznie w śladzie dawnej kolei, a więc odseparowana od ruchu drogowego. W terenie zabudowanym zdarzają się i takie sytuacje, że droga prowadzi przez... parking na tyłach zabudowań przemysłowych.
-
Ale potem sytuacja znowu się normuje. Dozwolony wyłącznie ruch rowerowy.
-
Pomnik trufla
-
Kontenerowiec wpływający do jedynego portu w Słowenii, w Koprze.
-
Groznjan - miasteczko, w którym dla większości mieszkańców język włoski jest językiem ojczystym. (szlak na drugim planie).
-
Brak typowej plaży, ludzie wchodzą do wody prosto z trawki.
-
Tuż po przekroczeniu drogi szybkiego ruchu po raz pierwszy.
-
W przeciwieństwie od części włosko-słoweńskiej, Parenzana w Chorwacji to w zdecydowanej mierze droga szutrowa.
-
Finisz w Poreču (wł. Parenzo) - stąd dawniej nazwa kolejki wąskotorowej i obecnie szlaku rowerowego.
-
Lokomotywa U-37, niegdyś ciągnąca wagony Parenzaną. Do zobaczenia przed dworcem w Koprze, praktycznie tuż przy trasie.
-
Tutaj w tradycyjny sposób pozyskuje się sól z wody morskiej. W tle - widoczny łagodny podjazd i pierwsze kilometry Parenzany po chorwackiej stronie.
-
Wenecka wieża w Piranie majaczy gdzieś na horyzoncie.
-
Słowenia raczej nie słynie z pięknych plaż, sporo wybrzeża jest wybetonowane, ale w upał to człowiek nie marzy o niczym innym niż o zejściu po tej drabince wprost do Adriatyku.
-
Krótki postój w mieście poza oficjalnym szlakiem. Jak najwięcej takich dróg rowerowych życzyłbym nam wszystkim w Polsce :)
-
Fragment wzdłuż winnicy
-
Dolina rzeki Mirny poniżej.
-
Odcinek włoski Parenzany jest króciutki i ograniczony do absolutnego minimum. Zrezygnowano z poprowadzenia szlaku zgodnie z jego początkiem historycznym od stacji kolejowej w Trieście, w zamian zdecydowano się go rozpocząć dopiero na rogatkach miasta. Jedziemy wzdłuż kanału, następnie za krzyżówką między domkami jednorodzinnymi, lekko pod górkę przez lasek i w zasadzie już witamy się ze Słowenią.
-
Urokliwa niemiecka uliczka z polskim akcentem ;) Chopinstrasse.
-
Ratusz w Zittau. Ciekawe, że na szczycie powiewa flaga UE, a nie Niemiec.