Dreams come true, tak zatytułowałem moją trasę rowerową z Konina do Poznania. Dlaczego? Bo od dawna myślałem o tym, czy da się bezpiecznie i poruszając się ciekawymi drogami, dojechać do stolicy Wielkopolski. Zebrałem się w sobie, spakowałem niezbędne rzeczy w sakwy, zamontowałem uchwyt do telefonu, obejrzałem trasę sugerowaną przez Google, zaplanowałem w niej zmiany i 2 września 2022 r. wyruszyłem w podróż.
Z Konina do Goliny jechałam drogą krajową 92, która na tym odcinku ma pobocze. W Golinie skręciłem za halą sportową w drogę gminną prowadzącą przez Spławie do Cienina Kościelnego. Następnie wzdłuż torów kolejowych polną drogą dotarłem do Cienina Zabornego. Pojechałem asfaltówką w kierunku na Pokoje, a stamtąd niespiesznie do drogi wojewódzkiej 263 prowadzącej do Słupcy.
Nie da się ukryć, że jazda przez wiejskie tereny miała i zawsze ma swój niepowtarzalny urok: wiejskie zabudowania, zwierzęta, dookoła pola, pola i jeszcze raz pola. I dźwięki dochodzące ze wsi, jakieś maszyny, odgłosy zwierząt gospodarskich i śpiew ptaków. Miejscami zapach wsi przypominał dzieciństwo i wyjazdy do dziadków.
W Słupcy po prawej stronie minąłem park, zatrzymałem się przy gotyckim kościele pw. św. Wawrzyńca, żeby zobaczyć jego wnętrze. Jego historia sięga wieku XIII, kiedy to wybudowany został z drewna, potem był wielokrotnie przebudowywany.
Następnie przejechałem przez kwadratowy ryneczek, na środku którego stoi pomnik otoczony skwerkiem zieleni, i wydostałem się do drogi nr 92. Ze Słupcy aż do Wólki jechałem drogą rowerową. Miejscami pokrywa się ona z chodnikiem. W Słupcy i w Strzałkowie trzeba uważać na dziury i krawężniki. W Wólce stoi duża, ładna drewniana wiata dla rowerzystów, w której można odpocząć.
Z Wólki, niestety, jechałem przez 4 kilometry drogą krajową 92, aby dobić do kolejnej drogi dla rowerzystów, która zaczyna się przy Bistro Poligon. Alternatywna bezpieczniejsza droga prowadzi przez Staw i Chwałkowice, gdyby ktoś nie chciał narażać się na pędzące w stronę Poznania samochody. Na tym odcinku osiągnąłem tego dnia szczyt swoich możliwości, jeśli chodzi o prędkość, bo chciałem jak najszybciej dojechać do „rowerówki”. Z Gonic do Wrześni jechałem piękną drogą rowerową. Ktoś, kto ją wykonał powinien dostać medal. Po prawej stronie cały czas towarzyszyły mi samochody na 92. Trzeba znieść hałas dobiegający z jezdni, ale jest bezpiecznie.
Na wjeździe do Wrześni zatrzymałem się na stacji paliw, żeby zatankować — coś zjeść i wypić. Nie miałem w planach zwiedzania miasta. W centrum znajduje się zabytkowy kościół z XVII wieku, przebiega deptak, a przy nim liczne sklepy i punkty gastronomiczne. Przez Wrześnię prowadzą liczne ścieżki rowerowe, którymi dojechałem do ronda przy McDonalds, Biedronce i Orlenie. To główne skrzyżowanie we Wrześni, gdzie przecinają się m.in. drogi 15 i 92 oraz zaczyna wjazd na autostradę A2. Skierowałem się na ulicę Działkowców. Za torami kolejowymi skręciłem pod kątem 45 stopni, po prawo mijając tereny zielone, aby przedostać się pod wiaduktem trasy 92 na południe od niej, do Chociczki.
Moja trasa do Poznania wiodła teraz po południowej stronie drogi 92. Mijałem Opatówkowo, Stroszki, Kokoszki i dotarłem do miejscowości Gułtowy, w której znajduje się piękny park, a w nim pałac klasycystyczny zbudowany w latach 1779-1786. Jest on obecnie własnością Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu. Cały zespół parkowo-pałacowy liczby ponad 17 ha i jest tu co podziwiać. Oprócz niego, niedaleko na wzgórzu stoi piękny, zabytkowy, drewniany kościół z XVIII wieku.
Dalej droga wiodła przez Czerlejno nad autostradą A2 do Gowarzewa. Jechałem cały czas drogami gminnymi, na których ruch był znikomy. Od Gowarzewa zaczęła się droga rowerowa, ale nie ujechałem nią daleko, skręciłem do Kruszewni. Tuż przed ulicą Tulecką po prawej stronie wypatrzyłem drewnianą ambonę, z której roztaczają się widoki na okolicę. W Zalasewie spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, bo zaczęła się droga rowerowa, która wiedzie aż do granicy gminy i kończy się tuż przed znakiem obwieszczającym początek miasta Poznań.
Dalej jechałem już drogą samochodową, niezbyt bezpieczną, bo ruch w kierunku Poznania był duży, a nie ma tam żadnego pobocza. Przejazd przez Kobylepole też nie należał do przyjemnych. Dopiero zjazd w leśne tereny Malty sprawił, że mogłem odetchnąć ze spokojem. Przejechałem przez Maltę i dotarłem już miejskimi ścieżkami rowerowymi do Ronda Śródka. Stamtąd ruszyłem przez Most Lecha na Winogrady, gdzie zakończyłem moją podróż.
Całą trasa liczyła 108 kilometrów (według Stravy). Pokonałem ją w czasie 4:47:40 przy średniej prędkości 22,5 km/h. Muszę dodać, że wiatr mi sprzyjał, wiał ze wschodu. Szkoda, że nie ma dobrej drogi rowerowej do stolicy Wielkopolski. Mimo istnienia Wielkopolskiego Systemu Szlaków Rowerowych, przeważnie są one słabej jakości, brakuje oznaczeń. Z drugiej strony, może to dobrze, bo jest ciekawie i można liczyć na bogate wrażenia. Niestety, bywa niebezpiecznie, to minus kilku fragmentów, w tym przejazdu do Malty. Po jednodniowym odpoczynku kolejnego dnia tą samą trasą pojechałem z powrotem do Konina.
Polecam tę trasę osobom, które chcą we względnym spokoju dojechać ze wschodniej Wielkopolski do Poznania. To jedna z najkrótszych opcji, alternatywna dla Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego i Transwielkopolskiej Trasy Rowerowej. Mijane pola, wsie, także kilka miejsc wartych odwiedzenia sprawiają, że to dobry pomysł na jednodniową wycieczkę. Planując jednak wyjazd z dziećmi, należy pamiętać o kilku niebezpiecznych fragmentach.